Biblioteczka » Łączność

"O przeobrażeniach łączności" - 1937 - Por. Stanisław Dymus

"O przeobrażeniach łączności"

Por. Stanisław Dymus1

Przegląd Wojskowo - Techniczny kwiecień 1937

(zachowano pisownię oryginalną)

 

Konsekwencje takiego czy inne rozstrzygnięcia zagadnienia „przeobrażeń łączności“ ), dokonanych na skutek zmieniających się warunków walki, wpłyną bezwarunkowo tak na nowe kierunki  szkolenie, jak i na zmiany organizacyjne, nie mówiąc już o oczywistym szukaniu nowych rozwiązań w produkcji sprzętu, bardziej odpowiadającego zmienionym warunkom pracy.

 

Wszystko to pociąga za sobą znaczne koszta i dużo pracy. Należy więc tak postawić sprawę, aby nie wykonując na ślepo wysiłków zbytecznych, nie wydając pieniędzy na próżno, dojść do rozwiązań dających nam gwarancję posiadania w czasie wojny dobrej łączności.

 

Wspaniały rozwój lotnictwa i broni pancernej w głównej mierze wpłynie na zmianę wyglądu pola walki i zmianę pewnych pojęć taktycznych. Konsekwencjami rozwoju lotnictwa będą:  przesunięcia znacznej ilości działań, zwłaszcza wszelkich przesunięć wojsk na czas nocy i desant lotniczy (spadochronowy), z którym zwłaszcza my łącznościowcy musimy się poważnie liczyć. Desant taki, choćby ilościowo niewielki, odpowiednio wyposażony, może nam poczynić niepowetowane poprostu szkody — czasem większe niż samo lotnictwo bombardujące, które działając przeważnie w nocy, poniekąd „na ślepo“, dużo swoich wysiłków zużyje w próżnię.

 

Broń pancerna dzięki dużej ruchliwości i pancerzowi, oraz swej olbrzymiej sile przebojowej, upłynni pole walki. Działalność broni pancernej na tyły nieprzyjaciela i to w ramach całych wielkich jednostek pancernych wpłynie niejednokrotnie decydująco na przebieg walki. Nie będą to wprawdzie zagony w rodzaju kawaleryjskich, trwające tygodniami i na fantastyczne odległości, bo zaopatrzenie takich jednostek na to nie pozwoli. Motor to nie koń, dla którego siano i owies można znaleźć w każdej wsi, a wodę w każdej studni. Warunki terenowe, a poniekąd i atmosferyczne, zwłaszcza w pewnych okolicach, łatwe psucie się sprzętu, konieczność posiadania olbrzymich ilości materiałów pędnych, w wielkim stopniu ograniczą możność głębokich wypadów na tyły nieprzyjaciela. Wypady takie chyba będą miały raczej zasięg ograniczony, o celach nie-zbyt dalekich, z góry określonych. W to jednak, że nadadzą przyszłej wojnie charakter działań ruchowych, nie wątpię.

 

Należałoby uwzględnić jeszcze jeden czynnik, który poważnie wpłynie na wygląd przyszłego pola walki. Nie-bywały dotychczas rozwój przemysłu wojennego da możność całkowitego wypowiedzenia się artylerii stron walczących i to tak pod względem ilości samej artylerii, jak i nasycenia pola walki pociskami. Konsekwencje tego dla nas jasne — drut w zasięgu ognia artylerii będzie stale zagrożony.

 

Ewentualność użycia gazów bojowych skłania prawie wszystkie armie do poszukiwania najbardziej praktycznego rozwiązania telefonowania w masce przeciwgazowej.

 

Jeśli chodzi o łączność operacyjną zgadzam się na ogól z wywodami kpt. dypl. Chamskiego na ten temat. Drut będzie wykorzystany w całej rozciągłości, choćby dlatego, że daje możność słownej wymiany poglądów, co w każdy inny sposób jest trudne do osiągnięcia. Jednak, w wypadku gdy połączenia drutowe zostaną na pewien czas unieruchomione, musimy posiadać środki, które w zupełności je zastąpią, zwłaszcza jeśli chodzi o            wydajność. Będą to - radio, samolot, samochód i motocykl.

 

Zwłaszcza jeśli chodzi o samolot, to sądzić należy, że jako środek łączności, niezależnie od innych, odegra on w przyszłej wojnie rolę specjalną. Wykorzystają go napewno dowódcy do uzyskania styczności osobistej i osobistej wymiany poglądów oraz do przesyłania ważnych wiadomości, których przekazywanie inną drogą nastręczy obawy przejęcia przez wywiad nieprzyjaciela. Dzięki szybkości oraz coraz bardziej naprzód postępującym ulepszeniom w kierunku osiągnięcia bezpieczeństwa lotu w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, należy sądzić, że będzie to środek łączności szeroko i chętnie stosowany.

 

Radio odegra również rolę większą od dotychczasowej. Prócz jednak wymienionych musi spełnić postulat zasadniczy — dać pewne gwarancje uniknięcia podsłuchu. Szyfr i nadawanie maszynowe utrudnią podsłuch, jednak nie uniemożliwią go. Dobrze postawiony wywiad przezwycięży te trudności. Pomyślne rozwiązanie kierunkowości nadawania odegrałoby tu poważną rolę.

 

Na organizacji „łączności taktycznej“, a więc od W. J. w dół, „przeobrażenia łączności“ odbiją się znacznie silniej. Wprawdzie należałoby sądzić, że tak lotnictwo, jak i broń pancerna będą użyte w większych ilościach (masowo) jedynie na pewnych odcinkach frontu - na kierunkach najważniejszych - ale będą to właśnie kierunki, na których uzyskane powodzenie czy niepowodzenie odbije się na całokształcie wojny.               

 

Będzie nam najbardziej zależało, aby właśnie na tych kierunkach posiadać łączność i to łączność dobrą i do takich właśnie warunków musimy naszą organizację dostosować.

 

Wzmożony ogień artylerii i broni samoczynnej oraz działanie lotnictwa i broni pancernej utrudnią działanie telefonu, lecz nie uniemożliwią. Front zachodni w Wojnie Światowej dał nam niezbite dowody, że przy pewnym poświęceniu i dobrym wyszkoleniu oddziałów łączności, naturalnie nie bez strat, dało się utrzymywać połączenia telefoniczne. Telefonu zaś, jako środka łączności, dowódcy będą się trzymać kurczowo i łatwo z niego nie zrezygnują. Przemawia za tym cały szereg jego zalet, których inne środki łączności nie posiadają.

 

Co do działań nocnych, jestem zdania, że dobrze wyszkolony oddział łączności będzie zawsze w stanie zapewnić połączenie telefoniczne. Oczywiście, że na wyszkolenie oddziałów w organizowaniu i nawiązywaniu łączności w nocy należy kłaść duży nacisk.

 

Czy jest celowym stosowanie na większą skalę kabla „jednorazowego użytku“? Sądzę, że raczej nie. Skomplikuje to tylko sprawę, przyczyni się do wielu nieporozumień, utrudni i tak już skomplikowane dysponowanie sprzętem. Poza tym każde działanie przejściowe może na skutek niespodziewanej zmiany położenia zmienić swój charakter, a wtedy kabel „jednorazowego użytku“ utrudni nam sytuację.

 

Do ideału, to znaczy całkowitego uniknięcia strat, nie doprowadzimy nigdy, straty będą zawsze, tak wskutek normalnego zużycia, jak i wskutek pozostawienia kabla w razie niemożności jego zwinięcia i z tym sądzę należy się pogodzić.

 

Czym zresztą będą sporadyczne straty nawet kilkudziesięciu km kabla w porównaniu ze stratami, na jakie naraża się w walce np. lotnictwo? Przemyśl powinien być tak nastawiony, aby był w stanie pokryć braki, powstałe tak na skutek normalnego zużycia, jak i strat przypadkowych.

 

Jeśli nie ma nastąpić „zmierzch łączności drutowej“, a na to się moim zdaniem nie zanosi, nie można iść na kompromis i podsuwać myśli zwiększenia jej kosztem pozostałych środków łączności. Wymagania stawiane łączności drutowej nie zmniejszą się, natomiast warunki pracy staną się o wiele trudniejsze. Nasycenie pola walki drutowymi środkami łączności w przyszłej wojnie powinno raczej się zwiększyć.

 

Jeżeli warunki pracy łącznościowca w przyszłej wojnie staną się trudniejsze i dojdą jeszcze straty w sprzęcie i ludziach (na uzupełnienia trzeba będzie nieraz dość długo czekać), praca dowódców łączności będzie bardzo trudną i wymagającą ciągłych wysiłków a nawet poświęceń dla spełnienia swego zadania w sposób przynajmniej zadowalniający.

 

Ułatwić spełnienie zadania dowódcom łączności można przez odpowiednią organizację i wyszkolenie oddziałów łączności oraz wyposażenie w sprzęt, który będzie stał na wysokości swego zadania, mimo utrudnień w działaniu jego, jakie będzie stosować przeciwnik.

 

Co do organizacji łączności drutowej na szczeblu „taktycznym“ trudno sprawę przesądzać. Należy to do rozwiązania zagadnienia, czy nasycenie pola walki drutem nie jest obecnie za małe i czy nie okaże się niewystarczającym, gdy dublowanie połączeń trzeba będzie zwiększyć i rozbudowywać więcej w głąb, aby je możliwie uchronić od skutków ognia.

 

Z pozostałych środków łączności — znaczenie radia bezwzględnie wzrasta. Sądzę, że radio w pierwszych liniach powinno być traktowane na równi z drutem. Zwłaszcza, jeśli chodzi o sieć ognia, kto wie czy nadajniki radiowe na krótkie fale nie będą środkiem łączności pewniejszym, bardziej niezawodnym niż telefon. W ogóle wszędzie tam, gdzie nie będziemy się potrzebowali liczyć z podsłuchem nieprzyjaciela, z powodzeniem będziemy mogli stosować przekazywanie wiadomości za pomocą radia.

 

Użycie stacyj radiowych na sieci dowodzenia, przy przekazywaniu wiadomości ważniejszych, nastręcza pewne wątpliwości, właśnie ze względu na podsłuch. O ile sprawa tajności korespondencji radiowej zostanie pomyślnie rozwiązana, rola radia zwiększy się niepomiernie.

 

Organizowanie sieci ognia przy pomocy radia jest coraz więcej stosowane w szeregu państw.

 

Ogólnie również wiadomo, że niektóre państwa faworyzują wprost łączność radiową, dzięki czemu np. Włochy w wojnie abisyńskiej miały zapewnioną łączność.

 

Samolot w strefie walki, przypuszczalnie jako środek łączności, odegra mniejszą rolę, niż w strefie tyłowej.

 

Środki motorowe — samochód, motocykl — będą narażone na ogień, poza tym warunki terenowe poważnie ograniczą ich użycie. Braków tych nie wykaże czołg szybkobieżny, użyty jako środek łączności.

 

Sygnalizacja świetlna, zwłaszcza jej aktualna odmiana, sygnalizacja promieniami podczerwonymi, w szeregu sytuacyj i w pewnych warunkach również odegrają swą rolę.

 

Częściowo zmienione warunki walki utrudnią nam pracę i postawią nowe wymagania, na które musimy się przygotować. I to nie tylko organizacyjnie, ale i pod względem uzbrojenia i wyszkolenia. W artykule „Uzbrojenie wojsk i oddziałów łączności" (Przegląd Wojsk.-Techn., luty 1937r.), autor na ogół wyczerpująco ujął kwestię uzbrojenia oddziałów łączności. Żołnierza łączności należy odciążyć od przeszkadzającego mu w spełnianiu zadania karabina, a dać mu broń bardziej dla niego odpowiednią.

 

Zgadzam się ogólnie z rozumowaniem autora wspomnianego artykułu, jednak we wnioskach poszedłbym dalej:

1. żołnierz prócz pistoletu automatycznego powinien posiadać broń białą, która w zwarciu może mu się okazać wręcz konieczną — byłby to sztylet.

 

2. Drużyna musi mieć możność skutecznej obrony w wypadku zaskoczenia, a zaskoczenia te przypuszczalnie będą częste. Dlatego też każda drużyna powinna być wyposażona w r. k. m., odpowiednio osadzony na wozie sprzętowym, tak by można było strzelać z wozu, lub po zdjęciu r. k. m.‘u z wozu, z ziemi.

 

3. Trudno liczyć na „działanie moralne“ wybuchu granatu zaczepnego. Działanie to musi być efektywne w skutkach. Skutki działania granatu zaczepnego są właściwie minimalne. Natomiast granat obronny daje większe prawdopodobieństwo zniszczenia przeciwnika, a w pewnych wypadkach i uszkodzenia broni pancernej nieprzyjaciela (wybuch granatu pod gąsienicą). Niebezpieczeństwo rażenia odłamkami rzucających granaty łącznościowców jest rzadkie. Granaty przy obronie stacji będą wyrzucane przeważnie z budynku. W polu w razie zaskoczenia przy pracy czy przemarszu, niezbędna ochrona w postaci niewielkich nierówności terenowych znajdzie się prawie zawsze. Ostatecznie nawet i w zupełnie równym polu, dla leżącego, wybuch granatu ręcznego z odległości kilkunastu metrów nie jest tak niebezpiecznym jakby się zdawało.

 

4. W przyszłych warunkach walki, gdy nawet spotkanie się żołnierza łączności z czołgiem nieprzyjacielskim będzie zjawiskiem częstym, drużyna, jako jednostka pracy samodzielna, w polu będzie się czuła źle, jeśli jej środki uzbrojenia będą w walce z czołgiem bezskuteczne. Inaczej się będzie czuła drużyna, która będzie mogła zniszczyć lub unieruchomić pojedynczy czołg nieprzyjacielski.

 

Dlatego drużyna powinna być wyposażona w amunicję przeciwpancerną (do r. k. m.‘u), w pewnych zaś wypadkach wskazanym byłoby nawet wyposażenie w miny przeciwpancerne.

 

„Przeobrażenia łączności“ muszą również sięgnąć do dziedziny wyszkolenia. Żołnierz łączności musi się do przyszłej wojny ustosunkować realnie już podczas pokoju. Wiemy o tym, że niespodzianki na polu walki są przykre, a nauka w tych warunkach bardzo drogo kosztuje.

 

Poza wyszkoleniem technicznym, które i tak pójdzie za sprzętem, jaki mamy w użyciu, i racjonalnym jego wykorzystaniem, należałoby zwrócić szczególną uwagę na:

a)         wyszkolenie w obronie przeciwlotniczej i przeciw-gazowej,

b)         wyszkolenie w obronie przeciwpancernej,

c)         wyszkolenie w działaniach nocnych,

d)         duchowe przygotowanie żołnierza do wojny.

 

Każdy z wymienionych punktów jest zagadnieniem obszernym i trudno w ramach krótkiego artykułu dokładniej go scharakteryzować. Wspomnę o rzeczach, które wydają mi się najistotniejszymi.

 

Ad a) Wyszkolenie w OPL i OPGaz łącznościowca musi stać na poziomie wymagań stawianych przez nowoczesne pole walki.

 

Jeżeli drużyna łączności będzie wyposażona w r. k. m. — można jego podstawę na wozie dostosować do zwalczania nieprzyjaciela w powietrzu. O ile bowiem przemarsze całej kompanii łączności będą rzadkością, przemarsze plutonu w szyku zwartym z taborem będą zjawiskiem dość częstym. Trudno pozwolić na to, aby lotnik nieprzyjacielski, natrafiwszy na taką kolumnę i widząc jej bezbronność, znęcał się nad nią bezkarnie.

 

W programie więc wyszkolenia należałoby uwzględnić strzelanie z r. k. m.‘u do celów naziemnych i do samolotu.

 

Obrona przeciw pancerna (OPpanc.) tak bierna jak i czynna wymaga wyposażenia oddziałów łączności w środki do zwalczania broni pancernej i odpowiedniego ich szkolenia w tej dziedzinie walki.

 

Konieczność szkolenia oddziałów w pracy nocnej jest tak oczywista, że nie wymaga dyskusji. Receptą na osiągnięcie dobrych wyników będzie dużo dobrze zorganizowanych i dobrze przeprowadzonych ćwiczeń. Ćwiczenia należy przeprowadzać na podstawie założeń, stwarzając jak najbardziej realne warunki działań nocnych.

 

Wyszkolenie ogólnowojskowe i techniczne oraz wszelkie wysiłki poświęcone obywatelskiemu wychowaniu żołnierza powinien zespolić postulat naczelny: duchowego przygotowania żołnierza do wojny.

 

Przy czym należy rozróżniać pracę kulturalno-oświatową, pracę nad tym, co zasadniczo żołnierz powinien przynieść do wojska ze szkoły i życia, od zasadniczego celu wojska, pracy nad duchowym przygotowaniem żołnierza do wojny.

 

Jak ogólnie wiadomo, niektóre armie wyodrębniają jako specjalny przedmiot, zagadnienie duchowego przygotowania żołnierza do wojny, stawiając go na pierwszym miejscu. I my musimy wychować naszego żołnierza w duchu jak najbardziej realnego zrozumienia pola walki. Musimy wyrobić w nim hart ducha, agresywność, zapał i chęć walki, żołnierz musi być militarystą z przekonania, realnie oceniając sytuację, musi pałać chęcią walki z przeciwnikiem, chęcią zniszczenia go w imię obrony Ojczyzny. To właśnie powinno skłaniać żołnierza łączności do wykonania swego zadania za wszelką cenę i do ofiarnego trwania na stanowisku nawet na najbardziej zagrożonej pozycji.

 

Umiłowanie Ojczyzny, ambicja narodowa, wyrobione poczucie honoru i obowiązku, hart ducha i uświadomienie obywatelskie naszego żołnierza będą zawsze atutem, trudnym do wytrącenia przez propagandę nieprzyjacielską.

 

Opracował: Paweł Ludwiczak


1Por. Stanisław Dymus - brak informacji o oficerze.