Biblioteczka » Artyleria przeciwlotnicza

"Ocena wyników strzelań szkolnych w artylerii przeciwlotniczej" - 1930 - mjr dypl. Marjan Jurecki

"Ocena wyników strzelań szkolnych w artylerii przeciwlotniczej"

(podług źródeł amerykańskich 1).

mjr dypl. Marian Jurecki2

Przegląd Artyleryjski nr 8 rok 1930

Zachowano pisownię oryginalną

 

 

 

Trudności związane z interpertacją strzelań szkolnych artylerji przeciwlotniczej spowodowały zainteresowanie się tem zagadnieniem ze strony artylerzystów Stanów Zjednoczonych.

 

Wynikiem tego zainteresowania się było ukazanie się w prasie fochowej amerykańskiej szeregu prac poświęconych różnym sposobom oceny strzelań do "rękawa" holowanego przez samolot. Jeden z takich sposobów polega na użyciu przyrządu kinematograficznego, który służy do umiejscawiania położenia rozprysków w stosunku do ostrzeliwanego celu.

 

Przyrząd ten utrwala położenie rozprysków i celu zapomocą fotografji, dzięki czemu po zakończeniu strzelania możliwe jest sprawdzenie rozprysków i ustalenie, czy znajdowały się one w takiej odległości od celu, że ten ostatni mógł być trafiony odłamkami pocisków. Równocześnie, badanie filmu pozwala na określenie błędów, które zostały popełnione przy strzelaniu. Przyrząd nosi w Ameryce nazwę "kinematograficznego rejestratora". Składa się on z dwu aparatów kinematograficznych, z których jeden powinien się znajdować na stanowisku ogniowem baterji, zaś na bocznym punkcie obserwacyjnym. Oba aparaty są synchronizowane i wykonywują zdjęcia równocześnie. Zbadanie obu otrzymanych w ten sposób filmów daje zupełnie dokładne przedstawienie o położeniu rozprysków w stosunku do celu.

 

Powyższy sposób, jakkolwiek bardzo dobry, posiada jednak swoje wady, do których należy zaliczyć przedewszystkiem wielkie koszta związane z wykonaniem zdjęć. Ponadto, przy wyświetlaniu tych zdjęć na ekranie, będą zawsze potrzebne dodatkowe obliczenia. Dzięki tym okolicznościom, należy się liczyć z tem, że "kinematograficzny" sposób oceny wyników strzelań szkolnych jeszcze przez dłuższy czas nie znajdzie zastosowania w szerszym zakresie.

 

Interesujące są również inne sposoby, które zostały poddane do- świadczeniom w amerykańskiej artylerji przeciwlotniczej.

 

A.

Obserwator, znajdujący się na samolocie holującym cel, patrzy przez specjalnie skonstruowaną siatkę i określa odległość każdego rozprysku w stosunku do osi współrzędnych, to jest krótki, długi, niski, wysoki. Siatka jest sporządzona z nici metalowych, rozmIeszczonych w odpowiedniej podziałce.

 

Obserwator trzyma siatkę w wyciągniętej lewej ręce, do której również przymocowany jest niewielki stolik mierniczy z identyczną siatką. Obserwacje są zaznaczane ołówkiem na siatce stolika mierniczego. Należy jednak zaznaczyć, że dokładność podobnego notowania rozprysków nie jest wielka, wskutek różnych okoliczności. Przedewszystkiem wpływa na to niska temperatura górnych warstw powietrza, dzięki czemu kostnieją palce ręki obserwatora, a co zatem idzie powstaje drżenie ręki powodujące jej odchylenia w różne strony.

 

Następnie drgania samolotu oraz wogóle daleka od ideału prostolinijność jego drogi również wpływają na naruszenie równowagi obserwatora, wskutek czego niema pewności, że środek siatki pokrywa się ze środkiem celu. Wreszcie, dla zanotowania na stoliku rozprysku oznaczonego kolejną liczbą potrzebny jest pewien okres czasu. W przeciągu tego okresu, nawet w wypadku, gdy nie jest on wielki, ukazuje się szereg innych rozprysków, zaś cel zmienia stale swe położenie, dzięki czemu wielkość odchyleń notowanych na papierze nie odpowiada rzeczywistości.

 

Wszystkie wyszczególnione okoliczności sprawiają, że obserwator lotniczy, obserwujący serję rozprysków i notujący każdy z nich na papierze, nawet W wypadku, gdy wykonywuje on to bardzo szybko i dokładnie, jednak popełnia dość znaczne błędy. Celem zmniejszenia błędów powstał projekt sporządzenia siatki na szkle pokryłem jakimkolwiek przezroczystym płynem retuszującym. W tym wypadku notowanie rozprysków mogłoby się odbywać zapomocą ołówka lub jakiegokolwiek zaostrzonego przedmiotu w punktach, w których zostały one spostrzeżone przez szkło. Jednak czynności obserwatora przy takim sposobie są jeszcze bardziej męczące, gdyż musi on manipulując siatką i ołówkiem trzymać stale obie ręce wyciągnięte. Ponadto, możliwe są przesuwania siatki podczas naciskania na nią ołówkiem. Z powyższego wynika, że sposób obserwacji wyników strzelań przez obserwatora, znajdującego się na samolocie, jest bardzo daleki od doskonałości.

 

B.

Inny sposób polega na obserwowaniu strzelania nietylko z płatowca, lecz również z dwu naziemnych punktów obserwacyjnych. Jeden z tych punktów znajduje się na stanowisku ogniowem baterji, drugi zaś w odległości 2000 do 6000 yardów w kierunku najbardziej dogodnym w danych warunkach.

 

Oba punkty obserwacyjne, oraz obserwator lotniczy są zaopatrzone w przyrządy optyczne pozwalające na odczytywanie odchyleń bocznych i na wysokość. Gdy baterja prowadzi ogień intensywniejszy, to dla ułatwienia notowania odchyleń pożądane jest posiadać podwójny komplet przyrządów na każdym punkcie w ten sposób, by każdy obserwator mógł notować rozpryski w wyznaczonej mu zgóry połowie pola widzenia.

 

Inaczej mówiąc, jeden z obserwatorów notuje wszystkie rozpryski ukazujące się z prawej strony celu (wyżej), drugi zaś - z lewej strony (niżej). Oczywiście rozpryski otrzymane bezpośrednio na linji pionowej (poziomej) przechodzącej przez cel powinny być również przydzielone jednemu z obserwatorów. Odpowiedni przyrząd został zaimprowizowany i z korzyścią za- stosowany w 61 pułku artylerji przeciwlotniczej Stanów Zjednoczonych. Składa się on z lunety (teleskopu) o znacznem powiększeniu, zaopatrzonej w drewnianą poprzeczkę, na końcach której umieszczono dwie boczne lunetki ze zwyczajną podziałką w tysiącznych (rys. 1).

 

Lunetki są umocowane w ten sposób, że mogą być obracane samodzielnie, jednak ich linja wizowania pozostaje zawsze równoległą do nachylenia lunety środkowej. Obserwator środkowy zapomocą lunety utrzymuje stale cel w polu widzenia, obracając całą poprzeczkę.

 

Obracanie i umocowanie lunetek bocznych ma na celu łatwiejsze ustawienie ich podziałki w ten sposób, by rozgraniczyć zapomocą linji poziomej, lub pionowej (zależnie od przyjętych warunków obserwacji) półkole obserwacji każdego z obserwatorów.

 

 

Rys. 1.


 

Na rysunku 1 uwidocznione jest urządzenie przyrządu. W danym wypadku poprzeczka została wykonana z drzewa, zaś lunetki boczne są umocowane zapomocą cienkich klamerek żelaznych. Lunetki boczne powinny być skierowane zawsze w tym samym kierunku, co oś optyczna lunety i utrwalone w tem położeniu zapomocą majłych klinów drewnianych. Całe urządzenie jest dość prymitywne, jednak w każdym warsztacie można wykonać je w sposób bardziej precyzyjny, zamieniając naprzykład poprzeczkę drewnianą przez metalową. Praca na punkcie obserwacyjnym, wyposażonym w podobny przyrząd, wymaga personelu obsługującego, który się składa z siedmiu ludzi. Czynności poszczególnych obsługujących są następujące:

 

 

  • Nr. 1 obserwator, utrzymujący cel w polu widzenia lunety środkowej.

  • Nr. 2 - obserwator, odczytujący odchylenie boczne.

  • Nr. 3 obserwator

  • Nr. 4 odczytujący odchylenia na wysokość notujący odchylenia boczne

  • Nr. 5 notujący odchylenia na wysokość

  • Nr. 6 odczytujący i notujący azymuty lunety środkowej

  • Nr. 7 obserwujący czas i synchronizujący dane odczytywane powinien być zaopatrzony w telefon nagłowny łączący go z innym punktem obserwacyjnym

 

Utrzymywanie celu w polu widzenia lunetki rozpoczyna się z chwilą, gdy baterja otwiera ogień. Przy pierwszym rozprysku Nr. 7 puszcza w ruch sekundomierz i od tej chwili ogłasza sekundy: "1, 2, 3,4" i t. d. Nr. Nr. 2 i 3 podają głośno odchylenia odnośnym notującym, ci zaś notują każdy rozprysk na swoich kartkach rejestracyjnych w ten sposób, by każde odchylenie było umieszczone naprzeciw cyfry sekund, ogłoszonej w danej chwili przez Nr. 7. Taka rejestracja momentu odchylenia oraz jego wielkości, po- zwala w dalszym ciągu na synchronizowanie danych otrzymywanych na obu punktach obserwacyjnych. Powyższy sposób jest bardzo dokładny , gdy się rozporządza dobrze wyszkolonym personelem.

 

 

Dla opracowania rezultatów strzelania w uzupełnieniu zanotowanych odchyleń, niezbędne jest uwzględnienie wysokości, na której cel się posuwa, kątów położenia celu oraz azymutów. Azymuty mierzy się na kręgu azymutalnym znajdującym się przy podstawie lunety środkowej. Mierzenie i notowanie azymutów rozpoczyna się od chwili pierwszego rozprysku i odbywa się w dalszym ciągu co 5 sekund aż do ostatniego rozprysku.

 

Kapitan artylerji przeciwlotniczej amerykańskiej Welsh przytacza następujący przykład oceny wyników strzelania podług powyższego sposobu. Przypuśćmy, że długość podstawy wynosi 3000 yardów przy azymucie 9.00. Wysokość lotu celu wynosi przeciętnie 3000 yardów. Oznaczymy punkty obserwacyjne literami Pj i P 2. Przyjmujemy ponadto, że baterja oddaje 20 strzałów w przeciągu 20 sekund.

 

Rysunek 2 jest sporządzony zapomocą przyrządów z podziałką azymutalną. Linję lotu celu w okresie oddania szeregu strzałów odtwarza linja AB. Na tej linji zaznaczone są wszystkie otrzymane rozpryski. W zasadzie nie zaznacza się azymutów poszczególnych strzałów, lecz tylko azymuty środka serji strzałów. Większa dokładność nie jest potrzebna, gdyż, podczas kilku otrzymywanych tak szybko rozprysków, azymut się zmienia bardzo niewiele.

 

Na rysunku rozpryski są zgrupowane po pięć. Kierunki azymutów są przeprowadzone z obu punktów obserwacyjnych (Pi i P 2 ) do środka każdej z grup rozprysków.

 

Rys.2.

 

 

Poszczególne azymuty są oznaczone literami R 1f , R 3 , R* oraz R'j, R'2' R'31 R'4. Dla każdego z azymutów sporządza się tabelę prze- prowadzonych obserwacyj.

 

Wielkość azymutów oraz kąty utworzone przez ich przecięcie się w środku grupy rozprysków (paralaksy) otrzymuje się bezpośrednio z rysunku. Inne dane umieszczone w tabeli bierze się z przyrządów pomiarowych używanych do danego strzelania.

 

Będąc w posiadaniu przytoczonych wyżej tabel, możemy wykreślić rzut poziomy otrzymanych rozprysków (rys. 3), Punkt obserwacyjny Pc znajduje się zawsze w bezpośredniem pobliżu stanowiska baterji, wobec czego linja PjO stanowi rzut poziomy kierunku baterja-cel. W środku tej linji zaznaczamy punkt c i przy tym punkcie - kąt a otrzymany dla pierwszej grupy rozprysków. Będzie to kierunek pierwszego zaznaczonego azymutu z punktu P, następnie przystępuje się do zaznaczenia na papierze rozprysków otrzymanych na podstawie notowań z obu punktów obserwacyjnych (P. i P 2 ).

 

Sposób zaznaczania rozprysków na rysunku jest następujący: w przyjętej podziałce przeprowadza się szereg linij równoległych do PJIO oraz do P 2 K. Otrzymuje się w ten sposób rodzaj ukośnej siatki. Sprawdzając, przypuśćmy, notowania pierwszego rozprysku, widzimy, że prawy obserwator punktu Pi określił odchylenie tego rozprysku na 10 tysięcznych, zaś lewy obserwator punktu P 2 - na 5 tysięcznych. Z tego wynika, że poszukiwany punkt znajduje się w prawo od linji PiO o 2 klatki i w lewo od linji P 2 K o jedną klatkę. Czwarty rozprysk przy zbudowanej w taki sposób siatce otrzymamy w następujący sposób: prawy obserwator punktu Pj podał 5, zaś prawy obserwator punktu P 2 dla tego samego rozprysku podał 15. Wobec tego czwarty rozprysk powinien się znajdować w prawo od linji P a O O jedną klatkę i również w prawo od linji P 2K o 3 klatki, czyli tak jak to widoczne jest na rysunku (dla większej wyrazistości rysunku linje równoległe nie są ciągłe).

 

Rys.4.

 

 

W ten sposób staje się jasnem, jak należy zaznaczyć pozostałe punkty, określające rozpryski. Początkowo należy zaznaczyć pierwsze pięć rozprysków, poczem zwykle możliwe jest na tej samej kartce utrwalić również pozostałe grupy rozprysków. Jeśli punkty oznaczające rozpryski wypadają zbyt gęsto obok siebie, można zaznaczać każdą grupę rozprysków na oddzielnych kartkach. Gdy wszystkie punkty zostaną zaznaczone, wówczas otrzymane wielkości strzałów krótkich, długich, lub też odchylonych w prawo, lub w lewo należy ująć w tabele. Następnie przystępuje się do rzutu pionowego, przechodzącego przez płaszczyznę strzału. Na arkuszu papieru należy wybrać punkt położenia celu dla pierwszej serji rozprysków. Przez ten punkt przeprowadza się prostą pionową MB oraz linję KE, która tworzy z dolnym brzegiem arkusza kąt równy kątowi położenia dla pierwszej serji. W danym wypadku kąt ten wynosi 8.00. Następnie, podobnie jak w I wypadku rzutu poziomego wykorzystujemy linje MB i KE, jako osie przyjętego układu spółrzędnych. Biorąc pod uwagę dane dla długich i krótkich na podstawie tabeli 3 oraz rubrykę odchyleń na wysokość w tabelach 1 i 2 otrzymamy rzuty wszystkich rozprysków w płaszczyźnie pionowej strzelania. Jeśli kąty położenia zmnieniają się bardzo znacznie, to okoliczność ta wpłynie na dokładność w zaznaczaniu punktów wobec jak gdyby obracania się linji KE Uako jednej z osi spółrzędnych) w punkcie położenia celu. W tym wypadku trzeba będzie użyć za każdym razem nowych arkuszy do wykreślenia rysunku, lub też przy niewielkiej ilości strzałów otrzymamy w punkcie c kilka linij przeprowadzonych dla każdego z kątów położenia (naprzykład K'E', K"E"). Oczywiście, położenie każdej z grup rozprysków będzie się wtedy określało w zależności od zmienionego położenia tej osi spółrzędnych. W zupełnie podobny sposób oblicza się rzuty wszystkjch otrzymanych rozprysków na trzecią płaszczyznę przestrzeni, to jest na płaszczyznę pionową, prostopadłą, do płaszczyzny strzału (rys. 5). Uzyskawszy w ten sposób rzuty wszystkich rozprysków na trzy płaszczyzny, możemy ocenić rezultaty strzelania bezpośrednio z rysunków. W tym celu należy nakreślić sferę przypuszczalnych trafień (wrażliwych części przypuszczalnego samolotu, lecącego zamiast rękawa) w tej samej podziałce, następnie nałożyć rzut tej sfery, czyli koło na każdą z wyszczególnionych płaszczyzn w punkcie położenia celu C. W rozpatrywanym przykładzie trafień nie było wcale. Do powyższego należy dodać, że podobną oceną wyników strzelania nie należy się ograniczać, gdyż dla wyrobienia sobie prawidłowego poglądu należy również brać pod uwagę wielkość sfery rażenia każdego rozprysku.

 

Rys.5.

 

 

Przy granatach posiadających mniej więcej sferyczną strefę rażenia uwzględnienie powyższego warunku jest bardzo proste. Wystarczy wyrysować dookoła każdego punktu rozprysku koło o promieniu działania odłamków, poczem nakładać wykreślony w podziałce rzut celu hipotetycznego w punkcie jego rzeczywistego położenia kolejno na każdą z płaszczyzn przestrzeni. Opisany wyżej sposób, zgodnie z projektem kapitana Welsh, może być uproszczony przez zaznaczenie średniego punktu położenia celu, wykorzystując średnią wysokość lotu, średni kąt położenia, wreszcie średni azymut. Oczywiście, podobna zmiana wpływa ujemnie na dokładność. W każdym razie, artylerzyści przeciwlotniczy armji Stanów Zjednoczonych poświęcają bardzo dużo uwagi wszystkim tym sposobom i dążą do osiągnięcia w miarę możności jak największej dokładności w realnej ocenie rezultatów wszystkich strzelań artylerji przeciwlotniczej.

 

Za najbardziej interesujący sposób oceny strzelań szkolnych artylerji przeciwlotniczej amerykańskiej należy uznać projekt kapitana Branda. Podstawą tego sposobu jest wykorzystanie symetrji celu hipotetycznego oraz kształtu strefy rażenia pocisku w tym celu, by sprowadzić ilość obserwacyj, które dawniej były dokonywane z trzech punktów dla każdego rozprysku do dwu. Osiągając ten warunek, kapitan Brand poza tern w znacznym stopniu upraszcza również te dwie niezbędne obserwacje. Proponowany przez kapitana Branda sposób może być zrealizowany niezwłocznie, co też zostało przeprowadzone w szeregu amerykańskich bateryj przeciwlotniczych. Wyposażenie w niezbędne przyrządy może być wykonane bardzo łatwo. Możność niedokładnych pomiarów jest w znacznym stopniu zmniejszona dzięki wykorzystaniu symetrji osiowej celu hipotetycznego. Konieczność trzeciej obserwacji odpada zupełnie. Oprócz tego, zapis dokładny prowadzi się wyłącznie dla określonych rozprysków, których liczba jest ograniczona. W ten sposób praca obserwatorów jest znacznie uproszczona, dzięki czemu zyskuje ona na dokładności. Istniejące dawniej trudności w zestawianiu obserwacyj przeprowadzanych w trzech płaszczyznach, są w omawianym sposobie usunięte.

 

Na rysunku 6 widoczny jest szemat podłużnego (wzdłuż linji strzału) przekroju rozprysku pocisku. Jak widzimy, strefa rażenia pocisku amerykańskiego posiada kształt grzyba. Przednia część strefy rażenia tworzy jak gdyby trzon grzyba, boczne zaś odłamki-czapkę.

 

 

 

Cel hipotetyczny widoczny na rysunku 7 posiada kształt podobny do kształtu strefy rażenia pocisku, lecz jest odwrócony w przeciwną stronę. Trzon grzyba odpowiada tu wydłużonemu walcowi, zaś czapka-rozszerzonemu walcowi. Rysunek 8 ilustruje i wyjaśnia fakt oczywisty, że dowolny rozprysk, wybuchający gdziekolwiek w obrębie celu hipotetycznego obejmie swą strefą rażenia również punkt T celu rzeczywistego. Widzimy więc, że T znajduje się w przedniej części pierwszego rozprysku i w bocznej części drugiego.

 

Co się tyczy trzeciego rozprysku, to wprawdzie pokrywa on częściowo strefę hipotetycznego celu, lecz nie obejmuje punktu T. Inaczej mówiąc, trzeci rozprysk znajduje się poza celem, a zatem jest chybiony. Na rysunku 9 widzimy szematyczny wygląd celu hipotetycznego w przestrzeni holowanego przez samolot. Rysunek 10 przedstawia w jaki sposób cel jest widziany przez obserwatora bocznego (z samolotu lub z naziemnego punktu obserwacyjnego) . Rysunek 11 przedstawia cel widziany przez obserwatora ze stanowiska ogniowego baterji: Powyższe rysunki dają dość wyraźne wyobrażenie o celu hipotetycznym i znaczenia trafienia do niego. Aby strzał był "trafny", powinien być zaobserwowany przez obu obserwatorów albo w wydłużonej części celu hipotetycznego, lub też w jego szerokiej części.

 

 

Wszystkie obserwacje są podzielone na trzy kategorje, a mianowicie:

a) w obrębie trzona grzyba;

b) w obrębie czapki grzyba;

c) poza obrębem grzyba.

 

Dla obserwatorów bateryjnego i bocznego uważane są za trafne rozpryski widziane w obrębie małego koła (rys. 11), lub trzona grzyba oraz w obrębie wielkiego koła lub czapki grzyba. Wszystkie rozpryski zaobserwowane poza kołami, lub poza grzybem są uważane za chybione.

 

Wymiary celu hipotetycznego są oparte na ustalonym drogą doświadczalną największym odstępie rozprysku (108 yardów) oraz donośności bocznych odłamków (18 yardów).

 

 

Poza obrębem celu hipotetycznego otrzymanie rozprysków długich lub krótkich nie ma znaczenia dla oceny wyników strzelania. Obserwator boczny powinien zwracać uwagę na położenie rozprysku w stosunku do celu hipotetycznego jedynie na donośność, gdyż obserwacja odchyleń na wysokość należy do obserwatora bateryjnego. Okoliczność powyższa w znacznym stopniu upraszcza pracę obserwatorów. Przyrządy zapomocą których przeprowadza się obserwację, mogą być wykonane w sposób bardzo prosty. Dla obserwatora bateryjnego w zupełności wystarczy zwykła lunetka obserwacyjna, zaopatrzona w nie skomplikowane urządzenie dodatkowe. U rządzenie to polega na zastosowaniu podziałki w tysięcznych i przecinających się linij w sposób uwidoczniony na rysunku 12. Podziałka zawiera tylko koła odpowiadające 2, 4, 10, 15, i 20 tysięcznych. Najdogodniej jest wykonać tę podziałkę na szkle lunetki, można jednak użyć do tego jasnego celulojdu. W tej podziałce koło wewnętrzne (rys. 11) znajduje się gdzieś pomiędzy kołami odpowiadającemi 2 i 4 tysięcznym, zależnie od odległości, na którą się strzela. Podobne temu, koło zewnętrzne znajduje się pomiędzy 10 a 15 tysięcznemi.

 

Obserwator bateryjny podaje obserwacje rozprysków, które się znalazły w obrębie trzona grzyba, oznaczając je 2 s (trafne), lub 3 s, względnie 4 s (trafne, lub nie trafne, zależnie od odległości, na którą się strzela).

 

 

Wszystkie rozpryski zawarte pomiędzy 4 a 10 tysięcznemi są podawane jako 10 h. Rozpryski pomiędzy 10 a 20 tysięcznemi są oznaczone przez 10 h lub 20 h w zależności od tego, czy zostały zaobserwowane bliżej do 10 czy też 20 tysięcznych. Rozpryski, które się ukazały poza 20 tysięcznemi są podawane, jako O.

 

Następnie, gdy odległości zostaną sprawdzone na podstawie notatek z przebiegu strzelania, dokonywuje się ostatecznego podziału 3 s i 4 s na s i h oraz rozprysków pomiędzy 10 i 20 tysięcznemi na hi O. Zasada konstrukcji przyrządu dla obserwatora bocznego uwidoczniona jest na rysunku 13. Są to zwykłe trzy druty pionowe połączone ze sobą dwoma poziomemi. W ten sposób otrzymuje się siatkę zaopatrzoną w rączkę, służącą do utrzymywania przyrządu w odpowiedniej odległości od oka. Odległość tę przyjmuje się na 18 weraszków. Pionowy drut T należy utrzymywać na celu prostopadle do linji lotu pocisku. Następny drut pionowy H (około Y2 werszka od T) oznacza strefę główki grzyba. Rozciąga się ona w podziałce na odległość 18 yardów od celu. Trzeci drut pionowy S odległy o 3Vk werszka od T oznacza strefę rażenia znajdującą się w odległości 108 yardów od celu. Obserwator boczny dzieli swe obserwacje również na trzy kategorje s, h i O, podobnie, jak to czyni obserwator bateryjny. Różnica polega tylko na dogodności obserwacji w wypadku, gdy obserwator boczny znajduje się na pokładzie samolotu, gdyż długość linki, zapomocą której cel jest holowany stanowi wielkość stałą. Obserwator boczny na samolocie powinien notować swoje własne obserwacje rozprysków.

 

Wykonywuje on to przy pomocy niewielkiego stolika z papierem, umocowanego na ręce wyciągniętej z przyrządem, notuje s, h i O i patrząc równocześnie bez przerwy na cel. Jeśli w przeciągu krótkiego czasu, ilość rozprysków jest bardzo wielka, może się obserwator boczny zadowolić obliczeniem ogólnej ilości s i h, niezależnie od kolejności rozprysków. Na ogół, ilość h nigdy nie bywa wielka, wobec czego dość łatwo jest ją zapamiętać, by odnotować na stoliku już po zakończeniu strzelania. Dzięki temu - tylko s wymaga dokładnego liczenia, co w wyniku usuwa możliwość popełnienia błędów przy tak uproszczonem notowaniu. Oczywiście, obserwator boczny na samolocie może być zastąpiony przez obserwatora naziemnego umieszczonego w pobliżu płaszczyzny pionowej lotu celu. Obserwator taki powinien być wyposażony w siatkę opisaną wyżej, lub też w lunetkę z podziałką, jak dla obserwatora bateryjnego. Notowanie obserwacyj powinien wykonywać specjalnie do tego przeznaczony kanonier na stoliku, zgodnie z tem, jak je podaje obserwator boczny. Z powyższego wynika, że jakikolwiek rozprysk zanotowany u obu obserwatorów jako s lub h, będzie trafny. Również rozpryski, które obserwator bateryjny podał, jako s, zaś boczny jako h, będą trafne, gdyż jest to mała przestrzeń wspólne dla główki i trzona grzyba. Natomiast rozpryski podane przez obserwatora bateryjnego, jako h, zaś bocznego - jako s - będą chybione. Rozpryski podane przez któregokolwiek z obserwatorów, jako O, również należy uznawać za chybione. Jeżeli zachodzi konieczność zestawiania obserwacyj bateryjnych i bocznych dla każdego strzału, celem określenia, czy był on trafny, czy też nie, wówczas wszystkie rozpryski powinny być notowane przez obu obserwatorów w ścisłej kolejności, łącznie z chybionemi.

 

W wypadkach, gdy strzelają pojedyncze działa, nie przedstawia to żadnych trudności. Natomiast przy dwu, lub więcej strzelających równocześnie działach, zestawienie takie napotyka na znaczne trudności. Jednym ze sposobów bardziej dokładnego ustalenia i rejestracji rozprysków dwu, lub więcej dział strzelających równocześnie, jest zastosowanie różnego zabarwienia rozprysków i użycie podwójnej ilości obserwatorów. Podług kapitana Branda zagadnienie wyrobu podobnych pocisków jest praktycznie w zupełności wykonalne. Przy tym sposobie, obserwatorzy boczni powinni się znajdować na naziemnych punktach obserwacyjnych. Niezależnie od tego, w wojsku amerykańskiem jest w użyciu bardzo prosty sposób obliczania strzałów dla dwu, lub więcej dział, strzelających równocześnie. Sposób ten nie wymaga żadnych obliczeń dodatkowych, ponadto zaś upraszcza obserwację do największych granic, dzięki temu, że zadaniem obserwatorów jest tylko obliczenie ilości rozprysków w dwu strefach wewnętrznych ich przyrządów, niezależnie od kolejności ukazywania się rozprysków. Powyższy sposób obliczania, istotnie nadzwyczaj nieskomplikowany, najlepiej można zrozumieć z następującego przykładu: przypuśćmy, że kilka dział, strzelających równocześnie oddało 100 strzałów. Zostały dokonane następujące obserwacje (chybione O oblicza się później, jako różnicę pomiędzy ilością ogólną rozprysków, a ilością rozprysków zawartych w strefach trzona i główki grzyba).

 

 

Okazuje się więc, że 80% rozprysków znajduje się przynajmniej wewnątrz główki grzyba, przy obserwacji z punktu bateryjnego i że 50% zanotowanych przez bocznego obserwatora, przynajmniej wewnątrz strefy bocznej obejmującej trzon grzyba (przyjmujemy w tym wypadku, że środkowa część główki obejmuje sobą również część trzona w postaci małej przestrzeni o kształcie cylindrycznym wspólnej dla główki i trzona grzyba.

 

Wobec tego, z pośród 20 rozprysków zaobserwowanych z punktu obserwacyjnego na stanowisku baterji, jako znajdujących się wewnątrz trzona, 50% czyli 10 powinny się znajdować zgodnie z obserwacją boczną wewnątrz strefy rażenia, aby można było je ocenić jako trafne. W podobny sposób, z pośród 10 strzałów zaobserwowanych przez bocznego obserwatora wewnątrz główki grzyba, 80% czyli 8 powinno się znajdować wewnątrz główki, aby można je było uznać za trafne.

 

 

Jednak, dzięki temu, że istnieje mała przestrzeń cylindryczna wspólna dla główki i trzona, ilość rozprysków zawartych w jej obrębie była liczona dwukrotnie. Ilość trafień do tej przestrzeni stanowi około 1/5 całego trzona, licząc od punktu T, czyli 20% od 10 to jest 2. W ten sposób ogólna ilość trafień równa się 10 + 8 - 2 = 16. Powyższe obliczenie jest proste, ponadto zaś logicznie usprawiedliwione.

 

Opisany sposób kapitana Branda był wypróbowany na praktyce w szeregu bateryj amerykańskiej artylerji przeciwlotniczej dla rejestracji rezultatów strzelań szkolnych i w zupełności odpowiedział: stawianym mu wymaganiom.

 

OpracowaŁ Mikołaj Burdajewicz


1 Przedrukowane w czasopiśmie sowieckim pt. "Artillerijskij Skornik"

 

2 Marian Jurecki - (ur. 28 lipca 1896, zm. 28 września 1984) – oficer dyplomowany artylerii Wojska Polskiego II RP, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i ludowego Wojska Polskiego, pułkownik, skazany w procesie Tatar-Utnik-Nowicki. W czasie kampanii wrześniowej służył, będąc podpułkownikiem dyplomowanym, jako kierownik Referatu Obrony Przeciwlotniczej w Naczelnym Dowództwie Lotnictwa i Obrony Przeciwlotniczej. Przedostał się na Zachód. W okresie od 27 czerwca do 19 listopada 1943 roku był pierwszym dowódcą nowosformowanego 1 pułku artylerii przeciwlotniczej.