Biblioteczka » Wojska motorowe

„Środki dowodzenia w oddziałach bojowych” - 1932 - rtm. Kazimierz Rozen-Zawadzki
„Środki dowodzenia w oddziałach bojowych” - 1932 - rtm. Kazimierz Rozen-Zawadzki

„Środki dowodzenia w oddziałach bojowych”

Rtm. Kazimierz Rozen-Zawadzki
„Broń Pancerna i Samochody”

Zeszyt 1 – tom XII

Lipiec 1932

(Pisownia oryginalna)

 

 

Używane i przyjęte obecnie w oddziałach szybkobieżnych wozów bojowych środki dowodzenia są mocno niedoskonałe i pozostawiają dużo do życzenia. Główny nacisk kładzie się na sygnalizację różnokolorowemi chorągiewkami. System ten nie spełnia nawet w jednej setnej życzeń dowódców.

 

Komendy podawane głosem – przed puszczeniem silnika w ruch.

 

Znaki ręką – po zapuszczeniu silnika, z załogą wewnątrz albo na zewnątrz wozów.

 

Sygnalizacja chorągiewkami – w czasie ruchu maszyn zarówno w szykach zwartych jak luźnych.

 

Komendy podawane głosem przed zapuszczeniem silników są zupełnie dobrym i odpowiadającym swemu przeznaczeniu środkiem dowodzenia pomimo swej prostoty i braku skomplikowania. Ilość komend jest zupełnie wystarczająca. Nic tu nie można dodać, ani ująć.

 

To samo trzeba powiedzieć o znakach podawanych ręką podczas pracy silnika, gdy załoga znajduje się zewnątrz, lub wewnątrz wozów.

 

Sposoby porozumiewania się załogi między sobą w wozie, pomimo swej prostoty, też są zupełnie dobre.

 

Tragedja dowódcy zaczyna się po ruszeniu oddziału z miejsca w szyku zwartym, trwa przez cały czas dowodzenia zapomocą chorągiewek, a punktem kulminacyjnym tej tragedji jest moment, gdy temi samymi chorągiewkami trzeba dowodzić oddziałem podczas akcji.

 

O różnych systemach sygnalizowania zapomocą kolorowych chorągiewek w oddziałach broni pancernej mówiło się i pisało dużo. (Przegląd Wojsk, Techn. 1931 rok Nr. 1, 4, 5).

 

Rezultaty dyskusji ustnej i pisemnej uwidoczniły się już praktycznie. Zmniejszenie ilości sygnałów z kilkudziesięciu do kilku, oto ewolucja ostatniego roku.

 

Jednak nie zdecydowano się na kompletne zerwanie z systemem sygnalizacji chorągiewkami kolorowemi, pomimo iż praktyka życia codziennego wskazuje, że ten system nie wytrzymuje nawet bardzo oględnej krytyki.

 

Zastanówmy się na czem polega trudność dowodzenia zapomocą kolorowych chorągiewek? Zastanówmy się gdzie kryje się zło?

 

Wady tego systemu są bardzo liczne, wymienimy jedynie najbardziej jaskrawe.

 

W wozie bojowym z zamkniętemi klapami panuje mrok, gdy poza tem weźmie się pod uwagę kurz, dym, mgłę, refleksy słoneczne, różnobarwne tło pól i lasów, to kwestia odróżnienia najbardziej jaskrawych kolorów z odległości 50 – 100 mtr. w ruchu, staje się zagadnieniem trudnem do rozwiązania.

 

Poza tem w mechanicznym wozie bojowym, pracującym parę godzin w polu, przy najlepszej i najstaranniejszej konserwacji, jest brudno. Pełno tam kurzu, smaru i t. p. Świeżo wyprane chorągiewki, o ładnych jaskrawych kolorach, prędko zatracają swą dziewiczą barwę i nabierają brudno-szarego koloru. Trzeba nielada sokolego wzroku by z odległości 50 – 100 mtr. odróżnić wtedy kolor niebieski od czerwonego lub żółtego.

 

Przy największej wprawie i wyszkoleniu Nie jest to rzeczą łatwą dla dowódcy wozu, pochłoniętego wykonywaniem zadania, obserwacją przedpola i ruchów npla, strzelaniem, porozumiewaniem się z kierowcą, obserwowaniem dowódcy plutonu lub szwadronu, czy on sygnalizuje chorągiewkami wogóle, oraz jakie i ile chorągiewek pokazuje. (Odnosi się to specjalnie do wozów mających załogę złożoną z dwuch ludzi).

 

Nie można wymagać by jeden człowiek jednocześnie obserwował npla, strzelał, porozumiewał się z kierowcą, obserwował znaki podawane przez dowódcę plutonu lub szwadronu i sam je powtarzał na znak zrozumienia.

 

Zachodzi więc pytanie jak rozwinąć kwestję dowodzenia w oddziałach szybkobieżnych wozów bojowych?

 

Jest rzeczą stwierdzoną, że w życiu, a tembardziej na wojnie udają się rzeczy jedynie proste i nieskomplikowane. A system dowodzenia kolorowemi chorągiewkami, pomimo wprowadzonych już licznych uproszczeń pozostaje nadal zbyt skomplikowanym, trzeba więc go dorzucić. Za s pewnie niezbędne proste znaki podawać ręką lub tylko jedną chorągiewką. Zamiast chorągiewki możnaby używać sztywnej tarczki, z jednej strony białej z drugiej czerwonej.

 

Same znaki muszą być też jak najbardziej proste. Nie trzeba wcale stwarzać nowych znaków dla oddziałów szybkobieżnych wozów bojowych, a trzeba przyjąć regulaminowe znaki przyjęte w kawalerji i piechocie.

 

Praktyka wskazuje, że wskutek trudności obserwacyjnych z wnętrza maszyn dowódcy poszczególnych wozów będą się starać dla obserwacji terenu i łączności wewnętrznej, tak długo wychylać się z wozu, dokąd na to pozwoli teren, sytuacja i ogień nieprzyjaciela. Do tego też momentu sygnalizacja, proponowana powyżej, da zupełnie dobre rezultaty.

 

Z chwilą, jednak gdy wskutek sytuacji bojowej dowódcy schowają się do wozów i zamkną klapy, z chwilą gdy nieprzyjaciel otworzy ognień i gdy trzeba będzie walczyć – żadne sygnały nie odniosą rezultatu.

 

Załoga nie będzie miała czasu na ciągłą obserwację wozu dowódcy plutonu lub szwadronu. Kierowca jest pochłonięty całkowicie maszyną, kierowaniem i drogą. Dowódca wozu skupia swą uwagę na nieprzyjacielu, strzelaniu oraz porozumiewaniu się z kierowcą. Jeszcze musi od czasu do czasu rzucić okiem na wóz dowódcy swojego plutonu, by nie straci z nim łączności wzrokowej, lecz nie może go obserwować bez przerwy.

 

To samo dotyczy dowódcy plutonu czy kompanji, który o ile nawet w akcji będzie podawał sygnały, to nie będzie miał zupełnie czasu na zaobserwowanie, czy sygnały te przez podkomendnych zostały powtórzone, a więc zrozumiane.

 

Trzeba też uderzyć się w piersi i powiedzieć, że w obecnych warunkach dowódca oddziału pancernego nie ma środków dla dowodzenia podczas akcji swoim oddziałem.

 

Jakże więc prowadzić, kierować i dowodzić?

 

Każda akcja, każde natarcie, każdy wypad winien być szczegółowo z dowódcami plutonów i wozów omówiony. Nie wolno rzucać swego oddziału bez uprzedniego podania poszczególnym dowódcom zadania, przedmiotów natarcia, drogi posuwania się, kierunku wykorzystania, drogi odwrotu i miejsca zbiórki bojowej.

 

Poza tem przykład osobisty dowódcy plutonu i szwadronu jest niezawodnym wskaźnikiem działania i posuwania się dla poszczególnych dowódców wozów.

 

Zachowanie łączności wzrokowej między poszczególnymi wozami w plutonie, a plutonami w szwadronie jest postulatem pierwszorzędnej wagi. Dla ułatwienia – wozy dowódców plutonów i szwadronów winny być odpowiednio znakowane, by były z łatwością zauważone i rozpoznane przez podkomendnych. To znakowanie ma swoje złe strony, gdyż wozy dowódców rozpozna również i nieprzyjaciel, a co zatem idzie skieruje na nie ogień swej broni przeciwpancernej. Trudno – rzeczy idealnych niema. Znakowanie jednak jest konieczne i sposoby znakowania winny być w najkrótszym czasie wyeksperymentowane.

 

Pozostał jeszcze jeden środek łączności i dowodzenia w czasie akcji, przyjęty we wszystkich wozach bojowych nowoczesnych armji. Jest to środek najlepszy – Radjo.

 

Proste w obsłudze, krespondencyjne stacje radjo są niezbędnym środkiem dowodzenia dowódcy plutonu lub szwadronu. Wszystkie zaś wozy bojowe plutonu winny posiadać radjoodbiorniki. Nadawanie i odbiór winno się odbywać wyłącznie na mikrofon. Niema mowy, podczas krótkotrwałej i gwałtownej akcji szybkobieżnych wozów bojowych, o użyciu klucza lub kodów. Zachowanie tajemnicy będzie zupełnie przestrzegane przez odpowiedni dobór długości fal, ostrość strojenia, mały zasięg stacji nadawczych oraz ruch samych wozów.

 

Dla dowódcy plutonu, działającego w ramach szwadronu, wystarczy stacja korespondencyjna o zasięgu 1 – 5 klm. Dowódca plutonu działający samodzielnie powinien mieć stację o zasięgu 5 – 30 klm. Stacja korespondencyjna dowódcy szwadronu winna mieć zasięg do 100 klm. A więc stacje korespondencyjne radjo, zainstalowane w wozach dowódców, trzeba tak skonstruować, by siłę nadawania można było każdorazowo regulować w zależności od sytuacji i zadania.

 

Po tej krótkiej analizie podamy ogólne środki dowodzenia w oddziałach samobieżnych wozów bojowych.

Komendy podawane głosem, do momentu zapuszczenia silnika również znaki podawane rękami z zewnątrz i wewnątrz wozów po uruchomieniu silnika, używane dotychczas – są zupełnie dobre i odpowiadają swemu przeznaczeniu.

 

Znaki podawane jedną chorągiewką, tarczką, ręką i t. p. podczas ruchu maszyn, gdy dowódcy wychylają się z wozów – następujące:

 

  • Uwaga, róbcie co i ja! – ręka pionowo podniesiona do góry i trzymana w tem położeniu.

  • Marsz! – szybie opuszczenie pionowe ręki podniesionej w górę (ręka zgięta w łokciu, pięść na wysokości ramienia).

  • Kierunek! – zwrot w tym kierunku i wskazanie tego kierunku ręką.

  • Stój! – powolne opuszczenie podniesionej pionowo ręki bokiem w dół.

  • Zamknąć klapy do wozu! – kilkakrotne podniesienie w bok wyprostowanej ręki i opuszczenie dłoni wdół.

  • W szyku rozwiniętym zbiórka! – ręka zgięta w półkolu nad głową, dłonią w dół.

  • Kolumna szyk czołowy! – obie ręce pionowo do góry.

  • Rój! – kilkakrotne wymachy wbok rąk podniesionych poziomo przed siebie.

  • Defekt! – ruch prawej ręki, jak przy ścieraniu tablicy.

3) Rozkazodawstwo podczas akcji zapomocą sygnałów pod pkt. 2 będzie rzeczą bezskuteczną. Naprzykład: linję z roju dowódcy wozów winni robić samorzutnie, obserwując nieprzyjaciela i wóz dowódcy. Dowódcy wozów muszą być odpowiednio wyszkoleni, pełni rozumnej inicjatywy i zrozumienia pola walki. W przeciwnym wypadku nie pomoże tam machanie chorągiewką, ani nawet najsilniejsza wola dowódcy. Wszystkie te rozkazy jak: gaz, przerwij ogień, broń przeciwpancerna, w prawo i t. p. trzeba wydawać przez radjo.

 

Kwestja wyboru odpowiednich radiostacji należy do specjalistów oficerów łączności.    4) Znakowanie wozów dowódców odda wielkie zasługi we wszystkich przejawach pracy szkolnej i bojowej. Należy jak najszybciej przystąpić do prac doświadczalnych w tym kierunku.

 

Rzucone tu, luźno uwagi na temat środków dowodzenia oddziałami szybkobieżnych wozów bojowych, spotkać się mogą z krytyką, zarzutami braku doświadczenia i t. p. System tu podany oparty jest na przesłance, że w życiu i na wojnie święci tryumfy tylko prostota.

 

Dlatego też ewentualna dyskusja, która wyłoni się nad podanemi tu uwagami, może usunie wreszcie tę anomalię, a przyczyni się do tego by dowódcy oddziałów szybkobieżnych wozów bojowych otrzymali wreszcie możność dowodzenia w akcji swemi oddziałami.            

 

Opracował: Roch Iwaszkiewicz