"Uzbrojenie wojsk łączności"
kpt. Teodor Stefan Lange1
Przegląd Wojskowo - Techniczny - maj 1937
(zachowano pisownię oryginalną)
Artykuł stanowi ad vocem do artykułu mjr Kazimierza Korasiewicza z lutego 1937 r., pt. "Uzbrojenie wojsk i oddziałów łączności".
W zeszycie październikowym 1933 roku przedstawiłem czytelnikom Przeglądu-Wojskowo-Technicznego swe poglądy na uzbrojenie i wyszkolenie bojowe wojsk łączności w artykule pod tytułem „Uzbrojenie i wyszkolenie bojowe wojsk łączności“. Artykuł był pomyślany jako dyskusyjny. O ile wiem wywołał on dyskusję, nawet bardzo ożywione, lecz niestety nie na łamach Przeglądu, co było moim zamiarem, a w formie bezpośredniej wymiany zdań wśród kolegów.
Obecnie po 3 i 1/2 roku od wydrukowania wyżej wspomnianego rozważania, dzięki inicjatywie mjra Korasiewicza, temat stał się znowu aktualny, co wyraża się w ukazaniu szeregu głosów w tej sprawie w Przeglądzie Wojsk.-Technicznym . Wszystkie one są potwierdzeniem myśli rzuconych na łamy Przeglądu w październiku 1933 roku. A więc nareszcie odzew jest - a co najważniejsze dla zagadnienia - przychylny.
Chciałem wypowiedzieć się co do tych szczegółów , które wprowadzili autorzy zabierający obecnie głos w tej sprawie.
1) Poglądy wyrażone przez mjra Korasiewicza na użycie formacyj wojsk łączności jako „ostatniego odwodu“ dowódcy wielkiej jednostki, uważam za zupełnie słuszne. Korzyść bojowa z kilku szeregowych wojsk łączności może w takich wypadkach okazać się zupełnie niewspółmierna do strat operacyjnych powstałych przez brak łączności.
2) Nawet gdyby karabin był zawsze noszony przez szeregowca, a nie pozostawiony na wozie, nie uchroni to broni przed uszkodzeniami, gdyż pracując technicznie nieuniknione jest obijanie karabina (przynajmniej przyrządów celowniczych) mimo największej troskliwości o niego. W wyniku mamy:
-
opóźnienie prac technicznych, a w związku z tym nieobliczalne mogą być następstwa dla oddziałów walczących;
-
niszczenie karabina, a więc obniżanie wartości bojowej formacyj wojsk łączności;
3) Nie chciałbym, jak to proponuje ppor. Krawczyński, oszczędzony czas, dzięki przezbrojeniu na pistolety, wykorzystać dla wyszkolenia technicznego. Uważam, że czas obecnie poświęcany na wyszkolenie strzeleckie i walkę na bagnety jest za szczupły do osiągnięcia wysokiego poziomu. W wypadku jednak przezbrojenia, gdy odpadnie szermierka, nie należy godzin na nią używanych poświęcić przedmiotom technicznym, lecz uzupełnić nimi wyszkolenie strzeleckie. Otrzymamy wówczas możność osiągnięcia wysokiego poziomu wyszkolenia w strzelaniu z pistoletów, bez którego trudno o „pewność wystąpienia żołnierza uzbrojonego w tę broń“.
4) Słuszne moim zdaniem jest żądanie por. Dymusa uzbrojenia żołnierza wyposażonego w pistolet jeszcze i w sztylet. Również zgadzam się z potrzebą wyposażenia w granaty ręczne obronne, a nie zaczepne. Nie przekonał mnie natomiast autor o potrzebie wyposażenia każdej drużyny w r.k.m. Być może, że wyposażenie dowódcy drużyny w maszynowy pistolet byłoby lepszym rozwiązaniem.
Moim zdaniem konieczne jest wyposażenie każdego plutonu w karabin maszynowy, lecz nie ręczny a lekki. Karabin ten powinien umożliwić w granicach swych możliwości również i obronę przeciwpancerną i opl.
Kończąc stwierdzam, że sprawa przezbrojenia wojsk łączności ma coraz więcej zwolenników, dobrze byłoby jednak, aby wypowiedzieli się i oponenci, gdyż zagadnienie warte jest wszechstronnego rozważenia.
(Autor w swoim artykule powołuje się na artykuł:
Mjra Kazimierz Korasiewicz „Uzbrojenie wojsk i oddziałów łączności“. Luty 1937.
Ppor. Tadeusz Krawczyńśkiego „O właściwe uzbrojenie szeregowych łączności“. Kwiecień 1937.
Por. Stanisław Dymus „O przeobrażeniach łączności“. Kwiecień 1937.)
Opracował Paweł Ludwiczak
1 kpt. Teodor Stefan Lange - W 1939 jako major był szefem Wydziału Dozorowania w Dowództwie OPL. MSWojsk., podczas kampanii wrześniowej szef Łączności i Dozorowania Naczelnego Dowództwa Lotnictwa i Obrony Przeciwlotniczej.