Biblioteczka » Artyleria przeciwlotnicza

"Przeciwdzialanie lotnictwa skutkom ognia artylerii przeciwlotniczej w świetle poglądów sowieckich" - 1931 - Mjr. dypl. JURECKI MARJAN

"Przeciwdziałanie lotnictwa skutkom ognia artylerii przeciwlotniczej w świetle poglądów sowieckich"

mjr dypl. Marjan Jurecki

Przegląd Artyleryjski

nr 2 rok 1931

Zachowano pisownię oryginalną


 

Minęły już te czasy, kiedy o skuteczności ognia artylerii przeciwlotniczej wyrażano się z przekąsem. Nie wystarczy jednak przyjąć do wiadomości fakt, że jest to broń, która przedstawia zupełnie realną wartość. Fakt ten wymaga ponadto wyciągnięcia daleko idących konsekwencji z dwu punktów widzenia: lotniczego i artyleryjskiego. Zdawałoby się nie ulegać wątpliwości, że zainteresowanie lotników poruszonym zagadnieniem powinno być bardzo wielkie, gdyż chodzi przecież o ich możliwości w zakresie wykonywania zadań bojowych, czyli o problem pierwszorzędnej wagi. Czy jednak tak jest w rzeczywistości? Można raczej bez wielkiej przesady powiedzieć, że w sferach lotniczych panuje w tej dziedzinie kwietyzm i ignorancja. Podobny stan rzeczy należałoby uznać za wysoce niebezpieczny i przeciwdziałać mu wszelkimi sposobami.

 

Jednak nie wszędzie można obserwować podobne bagatelizowanie skutków ognia artylerii przeciwlotniczej. Istnieją państwa, gdzie wzajemna znajomość i współpraca lotnictwa i artylerii przeciwlotniczej są na dobrej drodze, Wynik tego jest taki, że lotnictwo usiłuje stworzyć sobie nowe warunki działania przy uwzględnieniu akcji artylerii przeciwlotniczej nieprzyjaciela. Przypuszczać należy, że wkrótce dążenie do wynalezienia sposobów przeciwdziałania skutkom ognia artylerii przeciwlotniczej stanie się powszechnym zjawiskiem.

 

Podobne próby zmniejszenia skuteczności ognia do celów powietrznych muszą automatycznie wzbudzić uwagę artylerzystów przeciwlotniczych, którzy ze swej strony powinni na to w odpowiedni sposób reagować.

 

W każdym razie problem jest wysoce interesujący i aktualny. Jeśli do tego dodać, że jednym z państw, które udziela mu bardzo wiele uwagi, jest Rosja Sowiecka, to należy przypuszczać, że wpłynie to jeszcze bardziej na zwiększenie zainteresowania się nim.

 

W nadziei na to, pozwolę sobie przytoczyć poniżej poglądy jednego ze znanych autorów sowieckich A. Ałgarina, który w zeszytach (9 i 10-11) roku ubiegłego czasopisma p. t. "Wiestnik Wozdusznago Fłota", zamieścił obszerniejszy artykuł, dotyczący poruszonego zagadnienia. Oto jego treść:

 

Do dnia dzisiejszego, zagadnienie ogniowego przeciwdziałania z ziemi jest traktowane z niedostateczną uwagą. Zadania bojowe, a w pierwszym rzędzie rozpoznanie i bombardowanie, wykonuje się, jak gdyby przy warunku, że nieprzyjaciel wcale nie rozporządza czynnymi środkami obrony przeciwlotniczej.

 

Istnieją dwa powody powyższego zjawiska. Z jednej strony często się można jeszcze spotkać z tak zwaną "niewiarą" w artylerię przeciwlotniczą. Z drugiej strony, trzeba przyznać, że w gruncie rzeczy nikt nie umie należycie uwzględniać czynnie przeciwdziałania ogniowego z ziemi, celem uniknięcia strat.

 

A. Krzywa rozwoju artylerii przeciwlotniczej.

Przyzwyczailiśmy się do poglądu, że rekord tempa rozwoju uzbrojenia od czasu wojny światowej został pobity przez lotnictwo, które go utrzymuje do dnia dzisiejszego.

Również popularny jest pogląd, że środki obrony w swym rozwoju nigdy nie nadążą za środkami zaczepnymi.

 

Jednak, wystarczy przypomnieć cyfry, charakteryzujące rozwój artylerii przeciwlotniczej w czasie wojny światowej, a zwłaszcza w okresie powojennym, by stwierdzić, że krzywa rozwoju artylerii przeciwlotniczej w swej tendencji do podnoszenia się, co najmniej nie ustępuje analogicznej krzywej lotnictwa. Realnym i sumarycznym wskaźnikiem skuteczności ognia przeciwlotniczego jest wielkość odwrotna do ilości strzałów potrzebnej na zestrzelenie samolotu. Biorąc pod uwagę względność i niejednolitość wszelkiego rodzaju statystyki z okresu wojny światowej, można jednak bez większych błędów ustalić charakter krzywej rozwoju artylerii przeciwlotniczej.

 

Przyjąwszy wskaźnik skuteczności ognia francuskiej artylerii przeciwlotniczej w roku 1916 za 1 (11.000 strzałów na 1 samolot zestrzelony), można się przekonać, że w roku 1917 wartość jego wynosi już 1,6 (7.000 strzałów na 1 samolot zestrzelony), zaś przy końcu roku 1918 - 3,5 (3200 strzałów na 1 samolot).

 

U Anglików wartość odpowiednich wskaźników jest następująca: dla 1917 roku - 1,4, dla końca 1918 roku - 7,4.

 

U Amerykanów wskaźnik końca 1918 roku wynosi 18,5 (605 strzałów na 1 samolot).

 

Dane okresu powojennego charakteryzują nie zestrzelenie samolotu, lecz trafianie do celu szkolnego.

 

Badania poligonowe amerykańskie w roku 1925 dały przeciętnie 1 strzał trafny na 20, co odpowiada wskaźnikowi 100. Ostatnie zdobycze amerykańskie wskazują na zwiększenie wskaźnika do 250.

 

W ten sposób, w ciągu 12-15 lat, sumaryczne jakościowe wskaźniki artylerii przeciwlotniczej wzrosły 250 razy, co odpowiada prawie pionowemu wznoszeniu się krzywej skuteczności ognia przeciwlotniczego.

 

Jest więc jasne, że artyleria przeciwlotnicza w swym rozwoju, jeśli nie przewyższa lotnictwa, to w każdym razie dorównuje mu.

 

Wprawdzie, ewentualni przeciwnicy Rosji Sowieckiej nie mogą mieć pretensji do takiego amerykańskiego tempa. Wskaźniki ich odpowiednio muszą być zmniejszone. Jednak jest oczywiste, że ogień przeciwlotniczy, z jakim będzie miało do czynienia lotnictwo sowieckie, stanowi tak realne niebezpieczeństwo, że bagatelizować go żadną miarą nie można.

 

Zgodnie z wytycznymi, ustalonymi na rok bieżący przez sowieckie dowództwo, należy jak najszybciej zorganizować w całym lotnictwie sowieckim najbardziej uważne i dokładne przestudiowanie ogniowych i taktycznych właściwości nowoczesnej artylerii przeciwlotniczej, zwracając przy tym szczególną uwagę na zapoznanie się z techniką strzelania przeciwlotniczego.

 

Równocześnie po to, by można było żądać od personelu lotniczego praktycznego uwzględnienia przeciwdziałania ogniowego z ziemi, należy wypracować określone normy i sposoby działania, istotnie wpływające na zmniejszenie strat i prawdopodobieństwo trafienia.

 

 

Niniejsza praca stanowi właśnie próbę zbadania zagadnienia walki z artylerią przeciwlotniczą. Praca ta została wprawdzie wykonana przy współudziale artylerzystów przeciwlotniczych, tak pod względem teoretycznym, jak też praktycznym jednak nie może być uważana ani za wyczerpującą, ani też całkowicie słuszną pod każdym względem. Wyczerpujące teoretyczne i praktyczne przestudiowanie zagadnienia wymaga masowego udziału przedstawicieli lotnictwa i artylerii przeciwlotniczej.

Niebezpieczeństwo zestrzelenia samolotu zależne jest zawsze od rodzaju jego działania, inaczej mówiąc od kategorii lotnictwa do której on należy. Czynnik ten określa, z drugiej strony, również kaliber środków przeciwlotniczych, które dla danego samolotu stanowią największe niebezpieczeństwo.

 

Na przykład, samoloty myśliwskie, latając na wszystkich możliwych wysokościach, mogą być ostrzeliwane - na ogół biorąc - przez wszystkie kalibry od karabinu do ciężkiego działa przeciwlotniczego. Jednak, wskutek swej szybkości i zwrotności, a zwłaszcza wskutek charakteru swej pracy bojowej, ponoszą one zwykle minimalne straty od ognia naziemnego.

 

Najbardziej realne niebezpieczeństwo dla samolotów szturmowych stanowią karabiny ręczne i maszynowe, chociaż niekiedy artyleria przeciwlotnicza średniego kalibru może również spowodować znaczne straty.

 

Co się tyczy samolotów obserwacyjnych i niszczycielskich, to mogą one, podobnie jak myśliwskie, natrafić, zależnie od wysokości, na ogień wszystkich środków przeciwlotniczych. Jednak największe niebezpieczeństwo dla tej kategorii samolotów przedstawia artyleria przeciwlotnicza średniego kalibru, która jest obecnie najbardziej doskonałym środkiem i stanowi podstawę obrony przeciwlotniczej we wszystkich państwach.

 

Każdy rodzaj lotnictwa powinien w pierwszym rzędzie poznać działanie ogniowe tego środka, który mu najbardziej zagraża.

 

W pracy niniejszej będzie mowa o przeciwdziałaniu samolotów obserwacyjnych i niszczycielskich artylerii przeciwlotniczej średniego kalibru.

 

B. Przeciwdziałanie samolotu obserwacyjnego.

Najbardziej interesujące, z punktu widzenia rozpoznania, obiekty będą bronione przez artylerię przeciwlotniczą. Przeprowadzenie rozpoznania pod ogniem nie będzie wyjątkiem, lecz regułą. Jeśli wziąć pod uwagę, że przy równoczesnym strzelaniu 3 baterii (nawet nie nowoczesnych, lecz będących obecnie na uzbrojeniu), mogą one w ciągu minuty oddać od 70 do 100 strzałów celowanych, to stanie się zrozumiałem, że nieuwzględnienie ognia przeciwlotniczego i niezastosowanie środków bezpieczeństwa, jest równoznaczne dla samolotu obserwacyjnego z zestrzeleniem.

Na czym mają polegać te środki zapobiegawcze?

 

1. Rozważania teoretyczne.

 

Samolot obserwacyjny powinien postawić sobie następujące zadanie: utrudnić w sposób wszechstronny prowadzenie ognia przeciwlotniczego, jednak bez szkody dla wyników własnej pracy.

 

W ogromnej większości wypadków, artyleria przeciwlotnicza opiera się przy strzelaniu na hipotezie o równomiernym, prostolinijnym i poziomym ruchu samolotu, w ciągu okresu od określenia elementów do rozprysku.

 

Strzelanie opiera się przy tym na określeniu elementów ruchu celu, mianowicie szybkości, wysokości i kąta drogi, na podstawie których rozwiązuje się zagadnienie spotkania celu z rozpryskiem.

 

Zmiana którekolwiek z tych elementów może utrudnić strzelanie do samolotów. Zagadnienie więc sprowadza się do tego, jakie z wyszczególnionych elementów i w jaki sposób należy zmieniać, mając na widoku, że z punktu widzenia wykonania bezpośredniego zadania, zmiany te powinny być pod każdym względem jak najbardziej ekonomiczne.

 

Zmiana kąta drogi. Cel zmiany kąta drogi - jest to uchylenie się od punktu spotkania z rozpryskiem, przez zmianę kierunku lotu, w porównaniu z tym, według którego zostały określone elementy ruchu. Rezultaty takiej zmiany będą następujące: a) Naruszenie hipotezy o ruchu prostolinijnym, a więc błąd w określeniu przyszłego położenia celu, a co zatem idzie - odchylenie rozprysków od celu.

 

b) Zwolnienie tempa ognia i ogólne obniżenie jego skuteczności.

 

Przy podobnych zmianach następujące elementy wymagają określenia: a) kąty rozwarcia, b) tempo rozwarcia

 

Elementy te są ze sobą związane. Spróbujemy je opisać.

 

Przypuśćmy, że samolot (rys. 1) przecina strefę rażenia baterii, lecąc wzdłuż drogi AB. Podczas przelotu odcinka A1 A2 bateria obserwuje ruch celu. Podczas przelotu odcinka A2 A3 określa się charakter ruchu celu, rozwiązuje się zagadnienie przyszłego położenia i ustanawia się odpowiednie elementy na dziale. W momencie A3 oddaje strzał, po czym po upływie t sek. (czas przelotu pocisku) następuje rozprysk. Jeśli samolot nie zmieni elementów ruchu, wówczas w momencie rozprysku znajdzie się on w punkcie A 4, dzięki czemu zagadnienie "spotkania" zostanie rozwiązane.

 

Zdawałoby się, że samolot może się uchylić od punktu spotkania przez nieznaczną zmianę kąta drogi. W rzeczywistości jednak, mamy tu do czynienia nie z punktem a z całym obszarem - czyli elipsoidą rozrzutu.

 

 

 

 Rys.1. Zmiana kąta drogi.

 

Zadanie zmiany kąta drogi będzie całkowicie rozwiązane wtedy, gdy znajdzie się on w chwili rozprysku od punktu spotkania (środka rozrzutu) na odległości równej czterem uchyleniom prawdopodobnym plus promień donośności odłamków. Otrzymujemy stąd następujące wyrażenia dla kąta rozwarcia α:

 

 

gdzie U - prawdopodobnie uchylenie rozprysku w kierunku prostopadłym do kąta drogi; r - promień donośności odłamków; W - szybkość samolotu i t - czas od początku rozwarcia do rozprysku.

 

W wypadku szczególnym, gdy rozwarcie rozpoczyna się w momencie strzału (lotnik widzi blask wystrzału) t = 0, czyli czas od rozwarcia do rozprysku równa się czasowi przelotu pocisku.

 

 Z przytoczonej formuły możemy ustalić następującą zależność:

 

a) Kąty rozwarcia powinny być tym większe, im większy jest rozrzut pocisków.

b) Mogą one być tym mniejsze, im wcześniej w stosunku do momentu rozprysku rozpoczyna się rozwarcie.

c) Kąty rozwarcia mogą być tym mniejsze, im większa jest szybkość samolotu.

 

Rozrzut rozprysków posiada to samo znaczenie dla porażenia samolotu, jak rozrzut bomb lotniczych dla porażenia celu naziemnego. W problemie zabezpieczenia się przed skutkami ognia przeciwlotniczego tę okoliczność trzeba bezwzględnie brać pod uwagę.

 

Im większy jest rozrzut, tym mniejsze prawdopodobieństwo trafienia do samolotu, z drugiej jednak strony, tym trudniejsze manewrowanie, mające na celu całkowite zabezpieczenie się.

 

Całkowity rozrzut składa się zasadniczo z rozrzutu technicznego, sumarycznego błędu przyrządów i rozrzutu sztucznego.

 

Rozrzut techniczny, oprócz indywidualnych właściwości każdego typu dział i pocisków, zależy od współrzędnych balistycznych celu, a przede wszystkim od czasu przelotu pocisku (odległości). Dla czasu przelotu pocisku w granicach 20-30 sekund odnośne uchylenia prawdopodobne będą następujące: uchylenie na głębokość - 50 m; schylenie boczne - 10 m; uchylenie na wysokość - 25 m.

 

Błędy przyrządów wzrastają ze zwiększeniem wysokości i odległości poziomej celu, z pogorszeniem się warunków atmosferycznych, wreszcie ze zmęczeniem personelu. Przeciętnie, można je określić na 2 - 5 % odległości i wysokości celu, co dla wysokości 2000 m i odległości poziomej 5000 m stworzy błąd na wysokość w granicach od 40 do 100 m.

 

Sztuczny rozrzut zależy od przyjętego sposobu strzelania oraz od odległości.

 

W rezultacie, całkowity rozrzut serii bateryjnej dla wysokości w granicach 2000-3000 m i odległości 5-6 km (czas przelotu pocisku około 20 sek.) może być wyrażony w uchyleniach prawdopodobnych, odpowiednio: uchylenie na głębokość - 70 m; uchylenie boczne - 30 m; uchylenie na wysokość - 40 m.

 

Elipsoida całkowitego rozrzutu rozciąga się wzdłuż linii strzału i jest spłaszczona po bokach (rys. 2).

 

Maksymalny rozrzut w kierunku prostopadłym do drogi samolotu będzie miał miejsce przy linii bateria-cel, zbliżonej do prostopadłej do drogi (defilowanie).

 

Najmniejszy rozrzut w tym samym kierunku będzie miał miejsce przy małych kątach drogi (przy przychodzeniu lub odchodzeniu). W pierwszym wypadku samolot powinien odchylać się od punktu spotkania na 4Ug + r, to jest około 320 m. W drugim wypadku - na 4Us + r, to jest około 150 m.

 

Jednak samolot może być ostrzeliwany równocześnie przez 2 lub 3 baterie, nie mówiąc już o tym, że położenie baterii może być nieznane. Z tego względu, celem zwiększenia bezpieczeństwa, należy opierać się na największym uchyleniu prawdopodobnym, inaczej mówiąc, przyjąć przekrój poziomy elipsoidy za koło o promieniu 4Ug + f.

 

Ponieważ kąty rozwarcia są zależne również od tempa manewru, o którym będzie mowa dalej, przez to na razie przyjmiemy dowolne tempo, celem przekonania się, jaka jest zależność kątów rozwarcia od elementów lotu i położenia samolotu w strefie ostrzału baterii.

 

 

 

Rys. 2. Elipsoida sztucznego rozrzutu baterii z zakreskowaną elipsoidą jednego z dział.

 

 

Przypuśćmy, że samolot wchodząc do strefy ostrzału i zbliżając się do baterii, zmienia kierunek w regularnych odstępach czasu, równych sumie czasów pomiaru i martwego. Przyjmując, że pierwszy równa się 10 sek., a drugi - 15 sek., przychodzimy do wniosku, że samolot zmienia kierunek co 25 sek. Szybkość samolotu przyjmiemy jako równą 140 km/godz. Licząc, że bateria będzie strzelała tylko w okresie prostolinijnego ruchu celu, otrzymujemy, że czas od początku rozwarcia do rozprysku będzie mniej więcej równy czasowi przelotu pocisku. Celem wyprowadzenia samolotu ze strefy rażenia w momencie rozprysku, trzeba zastosować następujące minimalne kąty rozwarcia.

 

 

Z powyższej tabeli widzimy, że niezależnie od innych warunków, kąty rozwarcia są tym mniejsze:

a) im większa jest odległość od samolotu do baterii,

b) im większa jest wysokość;

c) im większy jest kąt drogi samolotu;

d) im większy jest czas przelotu pocisku.

 

Tempo rozwarcia. Zgodnie z zasadą ekonomii w manewrowaniu, należy dążyć do tego, by rozwarcia były nie tylko możliwie łagodne, lecz również były stosowane jak najrzadziej, jednakże, by to minimalne tempo rozwarcia dawało maksymalną gwarancję bezpieczeństwa. W ten sposób tempem manewrowania będziemy nazywali czas od jednego rozwarcia do drugiego, inaczej mówiąc okres lotu prostolinijnego.

 

 

RYS.3. Określenie maksymalnego czasu dopuszczalnego lotu prostolinijnego.

 

 

Przypuśćmy (rys. 3), że w punktach A1 (początek rozwarcia) i A2 samolot kolejno został zmierzony za pomocą dalmierza w ciągu czasu pomiaru. W chwili podejścia samolotu do punktu A3 zagadnienie spotkania zostało rozwiązane, elementy nastawione i strzał oddany. Punkt A4 jest punktem spotkania.

 

Czas lotu prostolinijnego T nie może być większy od czasu, jaki upływa pomiędzy pierwszym pomiarem a rozpryskiem.

 

 

 

gdzie tp - czas pomiaru, tm - czas martwy, 0 - czas przelotu pocisku.

 

To jeszcze nie wystarczy, gdyż samolot powinien rozpocząć rozwarcie, zanim wejdzie do strefy rażenia, dzięki czemu czas lotu prostolinijnego powinien być jeszcze bardziej skrócony.

 

 

gdzie W oznacza szybkość samolotu, a 4Ug/W - czas przelotu samolotu od granicy strefy rażenia do środka rozrzutu. Na przykład wysokości 3000 m i odległości 4,5 km, otrzymujemy:

 

 

Jeśli samolot rozpocznie rozwarcie na granicy strefy rażenia, to przy łagodnym skręcie, bezwzględnie będzie musiał przejść przez nią. Dlatego też, nie chcąc, by skręt był zbyt gwałtowny, musimy rozpocząć rozwarcie jeszcze wcześniej. Na przykład, można przyjąć:

 

 

co dla wysokości 3000 m i odległości poziomej 4,5 km wyniesie 25 sek. W tym wypadku czas rozwarcia będzie odpowiadał kątowi rozwarcia 26-30°. Dla różnych wysokości i odległości, otrzymujemy następujące dane (przybliżone) maksymalnego czasu lotu prostolinijnego.

 

 

Z formuły (4) i tabeli widzimy, że przy innych warunkach jednakowych, rozwarcia powinny być tym bardziej częste:

a) im mniejsza jest wysokość;

b) im mniejsza jest odległość;

c) im większe jest natężenie ognia;

d) im mniejszy jest czas przelotu pocisku;

e) im większy jest rozrzut;

f) im mniejsza jest szybkość samolotu.

 

Równocześnie T nie powinno być zbyt małe, gdyż zanadto częste rozwarcia powodują, że:

a) bateria określa średnią drogę samolotu, która się niewiele różni od rzeczywistej;

b) manewr jest zbliżony do linii prostej, co ułatwia strzelanie i zbyt długo zatrzymuje samolot w strefie ostrzału baterii;

c) samolot podczas manewrowania nie wychodzi poza granice strefy rażenia (rys. 4).

 

 

Rys.4 Niecelowość zbyt częstych zmian

 

Właśnie dlatego, by manewrowanie doprowadzało do wyjścia samolotu ze strefy rażenia, prostolinijny odcinek lotu powinien być większy od najdłuższej osi elipsoidy rozrzutu.

 

 

Tabela Nr. 2 wskazuje, że na małych wysokościach i odległościach czas dopuszczalny maksymalnie przy kątach rozwarcia od 26 - 30° jest mniejszy od 15 sek.

 

Wynika z tego, że w tym wypadku, manewrując, trzeba równocześnie zwiększać i kąt i częstotliwość rozwarcia.

 

Zadanie należałoby zaliczyć do rzędu prostych, gdyby baterie rozpoczynały ogień tylko w okresach prostolinijnego lotu. Jednak nie jest wykluczone, że będą one strzelały, posługując się t. zw. "tnącą" drogą (rys. 5). W tym wypadku nie może być gwarancji od trafienia przy dowolnym sposobie manewrowania, nawet najbardziej gwałtownym (do 90°). Równocześnie, należy zaznaczyć, że kolejne rozwarcia w jedną stronę dają znacznie więcej szans uchylenia się od rozprysków, przy dowolnym momencie strzału i dowolnej średniej drodze, otrzymanej na baterii 1).

 

 

Rys.5. Możliwość trafienia samolotu manewrującego przy strzelaniu bez przerwy (na "tnących kursach'')

 

 

Ponieważ jednak samolot nie jest w stanie bez przerwy zmieniać drogę w jedną stronę, gdyż spowoduje to zatrzymanie jego w strefie ostrzału na czas nieograniczony, przez to należy stwierdzić, że praktycznie zmiana drogi nie daje całkowitej gwarancji, wobec czego należy również zmieniać wysokość.

 

Zmiana wysokości. Celem manewrowania na wysokość jest uchylenie się od punktu spotkania z rozpryskiem. Wynikiem takiego manewrowania będzie:

a) Naruszenie podstawowej hipotezy o poziomym locie celu;

b) W związku z tym, konieczność wprowadzenia zmian do otrzymanych elementów strzelania;

c) Zwolnienie tempa ognia;

d) Ogólne obniżenie dokładności ognia, gdyż w tym wypadku położenie przyszłe może być określone tylko w przybliżeniu;

e) Denerwowanie personelu baterii.

 

Na ogół, zdaniem artylerzystów przeciwlotniczych, manewr na wysokość powoduje dla nich większe trudności niż zmiana drogi.

Podobnie, jak w poprzednim wypadku, koniecznym jest ustalenie:

a) wielkości zmiany wysokości;

b) tempa manewru;

c) rodzaju manewru - wznoszenie się czy też obniżanie.

 

 

Rys.6 Zmiana wysokości.

 

Rysunek 6 przedstawia przekrój lotu przez strefę ostrzału baterii. W chwili przebywania punktów A1 i A2 bateria przeprowadza pomiary. W momencie przebywania punktu A3, zostają nastawione elementy i oddany strzał. W punkcie A4 ukażą się rozpryski, które będą rozmieszczone w elipsoidzie o półosiach 4 Ug, 4 Us i 4 Uw.

 

Wielkość zmiany. Zadaniem manewru jest zmiana wysokości o wielkość Δh nie mniejszą od 4 uchyleń prawdopodobnych na wysokość plus promień rażenia odłamków.

 

 

Należy przy tym zauważyć, że w miarę zbliżania się samolotu do baterii, a co zatem idzie w miarę zwiększania się kąta położenia, elipsoida rozrzutu zajmuje położenie coraz bardziej ukośne, dzięki czemu rozrzut na wysokość zbliża się do rozrzutu na donośność, oraz na ogół biorąc, zwiększa się.

 

Wobec tego zmiana na wysokość powinna być tym większa, im samolot jest bliżej do baterii.

 

Na przykład, na wysokości 2000 m, przy odległości 6,5 - 7 km, elipsoida rozrzutu zajmuje położenie prawie poziome, wobec czego Δh może nie przekraczać 160 - 180 m. Na tej samej wysokości, lecz w pobliżu granicy stożka martwego Δh powinno wynosić co najmniej 220 - 250 m.

 

Kąt manewru. Podobnie, jak przy zmianie drogi, elementy manewru na wysokość pozostają ze sobą w następującej zależności:

 

 

gdzie β - kąt obniżenia lub wzniesienia, Δh zmiana wysokości, W - szybkość samolotu i t - czas od początku manewru do rozprysku.

 

Wynika stąd, że obniżenie lub wzniesienie powinno być tym bardziej strome, im większy jest rozrzut i mniejsza odległość. Odwrotnie, manewr powinien być tym bardziej płaski, im większa jest odległość, szybkość oraz im wcześniej zostanie on rozpoczęty.

 

Jeśli weźmiemy przypadek szczególny, gdy manewr rozpoczyna się w chwili strzału, czyli t =0, to otrzymamy na przykład dla wysokości 300 m i odległości 6,5 - 7 km, kąt manewru β=12°, natomiast w pobliżu granicy kąta martwego przy identycznych warunkach β=30° w przybliżeniu.

 

Tempo manewru. Wszystko, co było powiedziane o tempie rozwarcia, musi być zastosowane do tempa manewru na wysokość. Samolot powinien kolejno stosować lot poziomy oraz wznoszenie się lub obniżanie, przy czym czas lotu poziomego nie powinien być większy od czasu, jaki upływa między pierwszym pomiarem, a momentem wejścia do strefy rażenia (tablica 2). Inaczej mówiąc, samolot powinien tym częściej zmieniać lot poziomy na ukośny, im znajduje się bliżej od baterii, im większe jest natężenie ognia, im mniejszy jest czas przelotu pocisku, im większy rozrzut, wreszcie im mniejsza jest jego szybkość.

 

Długotrwałość zmiany wysokości, zgodnie z formułą (6), będzie zależała od wielkości zmiany oraz stromości manewru. Na ogół powinna być zakończona tym prędzej, im mniejsza jest odległość od baterii. Wznoszenie się lub obniżanie. Z punktu widzenia technicznego, obniżanie jest bardziej korzystne, gdyż powoduje ono zwiększenie szybkości, dzięki czemu przy bardziej płaskim manewrze istnieje możliwość szybszego odchylenia się od strefy rażenia. Poza tym, nie zatrzymuje ono samolotu w strefie ostrzału baterii. Niedogodność obniżenia polega na tym, że samolot znacznie traci na wysokości, co jest niekorzystne z punktu widzenia taktycznego.

 

Należy również pamiętać o tym, że rozpryski szrapneli na granicy strefy ostrzału baterii, to jest na opadającej części toru, są skierowane w dół, wobec czego korzystniej jest, jeśli samolot uchyli się od strefy rażenia nie w dół, a w górę. Opadającej części toru odpowiada zewnętrzna część strefy ostrzału baterii, dla której charakterystyczne są wielkie odległości, inaczej mówiąc, znaczne czasy przelotu pocisków. Okoliczność ta pozwala na mniej częsty i bardziej płaski manewr, który właśnie bardzo wygodnie może być wykonany za pomocą wzniesienia się.

 

Przeciwnie, na wznoszących się częściach toru rozpryski są skierowane do góry, wskutek czego dla samolotu korzystniejsze jest obniżenie się. Równocześnie w tym wypadku wymagany jest bardziej częsty i stromy manewr, który najłatwiej osiągnąć jest za pomocą obniżenia.

 

W ten sposób dochodzimy do wniosku, że przy podejściu do granicy strefy ostrzału i mniej więcej do trzeciej części tej strefy, korzystniejsze jest kolejne zwiększanie wysokości, zaś w dalszym ciągu - kolejne zmniejszanie, przy czym wielkość i tempo manewru powinny być tym bardziej gwałtowne, im mniejsza jest odległość i wysokość.

 

Na rysunku 7 widoczny jest ogólny wygląd manewru na wysokość.

 

 

Rys.7 Zmiana wysokości w obrąbie pola ostrzału baterii.

 

Zmiana szybkości. Samolot pojedynczy, nieskrępowany koniecznością nienaruszania szyku, może również celem utrudnienia strzelania zmieniać periodycznie szybkość w ten sposób, by w momencie rozprysku znaleźć się przed nim lub za nim.

 

Na przykład, jeśli w okresie pomiaru samolot będzie leciał z szybkością 140 km, a następnie zwiększy ją do 160 km, to przy odległości, odpowiadającej czasowi przelotu pocisku 15 sek. można liczyć na utrzymanie serii krótkiej o 100 m w przybliżeniu. Jeśli potem samolot ponownie przejdzie na szybkość 140 km, to następne ser je będą długie. Odchylenia rozprysków, w związku ze zmianą szybkości, będą tym większe, im gwałtowniej szybkość się będzie zmieniała oraz im większa będzie odległość. Na ogół są one niewielkie. Na małych odległościach i wysokościach zmiany szybkości są mało produkcyjne. Nawet, przy bardzo gwałtownej zmianie szybkości, na przykład ze 140 km do 180 km na odległościach, odpowiadających czasowi przelotu pocisku równemu 5 sek., odchylenia na donośność będą wynosiły około 50-70 m.

 

Wynika z tego, że samolot nie jest w stanie uniknąć strefy rażenia drogą zmiany tylko szybkości. Na wielkich odległościach, odpowiadających czasowi przelotu pocisku równemu 20 - 25 sek, przy tej samej zmianie szybkości, można liczyć na odchylenia na donośność około 200 - 250 m. Praktycznie, nawet pojedynczy samolot nie będzie mógł tak gwałtownie zmieniać szybkości z szeregu względów. Zmiana szybkości zwykle nie będzie większa niż 20 km/godz. (5 m/sek), wobec czego odchylenia nie będą przekraczały 100-120 m.

 

Dlatego też najlepiej jest łączyć zmianę szybkości ze zmianą innych elementów, to jest drogi i wysokości. Na jednym odcinku prostolinijnym można zachowywać jedną szybkość, na następnym inną. Na rozwarciach najkorzystniej jest stosować małą szybkość, gdyż zwiększa to błędy artylerii przy ciągłym ogniu (na "tnących" drogach). Natomiast zmiana wysokości sama przez siebie zmienia również i szybkość, na czym polega właśnie dodatkowa korzyść tego sposobu manewrowania.

 

2. Wnioski.

Zadanie artylerii przeciwlotniczej polega na utrudnieniu lub udaremnieniu rozpoznania przez zagrożenie zestrzelenia samolotu, lub też przez realne jego trafienie. Należy rozmyślnie wyodrębnić te dwa momenty, gdyż fakt zagrożenia w nie mniejszym, jeśli nie w większym stopniu wpływa na przeszkadzanie w wykonywaniu rozpoznania. Załoga samolotu może siebie zabezpieczyć i od zestrzelenia, i od depresji moralnej, inaczej mówiąc, może zapewnić sobie możliwość, wykonania zadania, jeśli się zawczasu do tego przygotuje oraz zastosuje określony plan przeciwdziałania skutkom ognia przeciwlotniczego.

 

Plan taki powinien być opracowany na ziemi. Za podstawę do opracowania należy przyjąć następujące czynniki:

a) Strefa donośności praktycznej artylerii przeciwlotniczej nieprzyjaciela, odpowiadająca typowi sprzętu i amunicji.

b) Dane balistyczne sprzętu przeciwlotniczego nieprzyjaciela, a przede wszystkim czas przelotu pocisku na różnych wysokościach i odległościach.

c) Praktyczna szybkostrzelność sprzętu, W szczególności korzystnym jest wiedzieć, ile wynosi czas pomiaru i czas martwy.

d) Skuteczność ognia (rozrzut) w zależności od pogody, warunków oświetlenia i t. d.

e) Ugrupowanie baterii, broniących dany obiekt, które powinno być znane z dokładnością do 500 metrów.

 

Znajomość ugrupowania artylerii przeciwlotniczej jest podstawą do wykonywania najbardziej ekonomicznego i skutecznego manewru. Z tego też względu, każdy lot obserwacyjny powinien być między innymi wykorzystany w sensie wykrycia rozmieszczenia baterii przeciwlotniczych nieprzyjaciela.

 

Wybór wysokości. Najważniejszym momentem w uwzględnieniu niebezpieczeństwa ognia przeciwlotniczego jest wybór wysokości dla wykonania zadania. Bagatelizowanie artylerii przeciwlotniczej wyraża się przede wszystkim w zastosowaniu częstokroć wysokości, umożliwiających najbardziej skuteczny ogień, bez dostatecznych powodów.

 

Wprawdzie, kwest ja wyboru wysokości nie jest prosta i nie może być załatwiona szablonowo, gdyż zależy przede wszystkim od charakteru zadania.

 

Celem zapewnienia dokładnego i wyczerpującego w należytym stopniu rozpoznania, dowództwo powinno wskazywać granicę, wyżej której nie należy wykonywać zadania.

 

W ten sposób dowództwo, dające zadania załogom, powinno uwzględniać równocześnie z innymi okolicznościami, również przeciwdziałanie artylerii przeciwlotniczej.

 

Oprócz rodzaju zadania, należy brać pod uwagę jeszcze następujące czynności przy wyborze wysokości:

 

Uwzględnienie najbardziej dogodnych dla ognia przeciwlotniczego wysokości. Dla średniego kalibru należy je ustalić w granicach od 1500 do 3000 m. W miarę zwiększania się wysokości, zwiększa się również czas przelotu pocisku, wobec czego samolot rozporządza większym czasem i może manewrować spokojniej, rzadziej i dość płasko. Odwrotnie, im mniejsza jest wysokość, tym manewrowanie powinno być częstsze i bardziej gwałtowne.

 

Widzieliśmy, że wielkość i tempo manewru zależy nie tylko od wysokości, lecz również i od odległości. Znajomość tej odległości, czyli ugrupowania baterii, pozwoli na bardziej ekonomiczne i skuteczne manewrowanie nawet na małych wysokościach.

 

Przeciwnie, jeśli ugrupowanie baterii nie jest znane, można przypuszczać, że w każdej chwili samolot znajduje się w bezpośredniej bliskości, chociażby jednej z nich, a wobec tego trzeba będzie za-stosować manewrowanie najbardziej gwałtowne i częste, odpowiadające danej wysokości (tabele 1 i 2).

 

Obniżyć, tempo i wielkość manewrowania w wypadku, gdy ugrupowanie baterii jest nieznane, można tylko drogą zwiększenia wysokości.

 

Fotografia zmusza do stosowania manewru tylko w pewnych ograniczonych ramach. Stosować go można tylko przed rozpoczęciem zdjęcia lub po zakończeniu go. Wynika z tego, że celem zmniejszenia ilości celowanych serii podczas zdjęcia, należy zdjęcie z reguły wykonywać na wysokościach większych, niż dla rozpoznania wzrokowego.

Wybór punktu wkroczenia do strefy ostrzału baterii i zależy od ugrupowania baterii, rozmieszczenia przedmiotów rozpoznania, wreszcie zewnętrznych warunków lotu. Najważniejsze z tych ostatnich- są to chmury i słońce, które należy wykorzystywać, celem niespodziewanego ukazania się nad obiektem w ten sposób, by obserwatorzy bateryjni wykryli samolot możliwie najpóźniej.

 

Decydującym czynnikiem w tym wypadku jest ugrupowanie baterii w stosunku do obiektu rozpoznania oraz kierunku wiatru.

 

Obrona przeciwlotnicza jest skierowana przede wszystkim przeciwko nalotom lotnictwa niszczycielskiego, wobec tego rozmieszczenie baterii jest określone kierunkiem najbardziej prawdopodobnego nalotu niszczycielskiego (zależnie od rodzaju obiektu bronionego, punktów orientacyjnych, panujących wiatrów i t. d.).

 

Samolot obserwacyjny, niekrępowany co do kierunku lotu, powinien normalnie unikać podejść używanych przez lotnictwo niszczycielskie oraz przebywać strefę ostrzeliwaną możliwie najszybciej.

 

Celem zmniejszenia czasu przebywania w strefie ostrzeliwanej, należy wykorzystywać kierunki sprzyjających wiatrów.

 

Manewrowanie powinno być rozpoczynane zawczasu, to jest przed wejściem do strefy ostrzeliwanej (mniej więcej 1 km), ponieważ pierwsza ser ja będzie "oczekiwała" na cel przy samej granicy strefy. Równocześnie korzystne jest poplątanie obliczenia nieprzyjaciela, poczynając już od pierwszej serii.

 

Zgodnie z tym, co było wyżej powiedziane, manewr powinien odpowiadać położeniu samolotu w stosunku do stanowisk baterii. Stanowisko to powinno być zaznaczone na mapie. Dookoła nich należy opisać koła koncentryczne czasów przelotu pocisku (co 5 km) dla danej wysokości, co nadzwyczaj ułatwi manewrowanie.

 

Jak wiadomo, manewr powinien być kombinowany (zmiana, drogi, wysokości i szybkości). J ego rozmiary i tempo w miarę zbliżania się do stanowisk baterii powinny się zwiększać. Przy podejściu do granicy strefy ostrzeliwanej i do końca trzeciej części strefy - zwiększanie wysokości schodami (górki co 40 - 35 sek. Δh - nie mniejsze od 180 m) przy równoczesnych rozwarciach płaskich około 20°. Po przejściu wskazanej strefy, droga musi być kombinowaną w sposób identyczny, jednak ze stopniowym zniżeniem schodami, aż do wysokości wykonania zadania.

 

Częstotliwość i skala obniżania stopniowo powinny być zwiększane. Bardzo wskazane jest w danych warunkach stosowanie periodycznych ześlizgiwań kolejno na oba skrzydła.

 

Manewrowanie wykonuje się całkowicie z inicjatywy lotnika.

 

W podobny sposób należy postępować przy wyjściu na kurs fotografowania. Długiego celowania być nie powinno. Jeśli załoga w ciągu jednego lotu ma równocześnie dokonać obserwacji wzrokowej i fotografii, to korzystniej jest przede wszystkim zrobić zdjęcia na wysokości maksymalnej, dążąc do niespodziewanego ukazania się, po czym zniżyć się, celem wzrokowego rozpoznania obiektu.

 

Proces zdjęcia wymaga lotu prostolinijnego. Każda wysokość i odległość od baterii, jak wiadomo, charakteryzuje się właściwym sobie czasem bezpiecznego lotu prostolinijnego i poziomego.

 

Dla wysokości 2000 m na granicy strefy ostrzeliwania czas ten będzie wynosił około 40 sek. Jeśli przed tym czasem i po nim zostanie zastosowany manewr, to w ciągu niego samolot zdąży w warunkach całkowitego bezpieczeństwa sfotografować odcinek o 3 km długości.

 

W pobliżu baterii czas ten ulegnie skróceniu 2 - 2.1/2 krotnemu. W tych warunkach koniec zdjęcia będzie wykonywany już pod ostrzałem.

 

Dlatego też, w niektórych warunkach, przestrzeń wydłużoną lepiej jest fotografować w poprzek, nie wzdłuż, z tym, żeby skrócić każdy poszczególny kurs fotografowania.

 

Na ogół, im większy jest obszar zdjęcia, tym dłuższy jest kurs zdjęcia. Im bliżej zaś obiekt zdjęcia znajduje się od baterii, tym więcej jest podstaw do wykonywania fotografii na znacznej wysokości.

 

Jeśli obrona przeciwlotnicza jest bardzo silna, wówczas może zajść konieczność zmiany wysokości nawet podczas kursu zdjęcia. Niewielka różnica w skali nie wpłynie tak dalece na wartość zdjęć, chociaż jego wygląd zewnętrzny może być mniej efektowny.

 

W każdym razie, lotnicy-fotografujący muszą się liczyć z koniecznością wykonywania zdjęć w podobny sposób, ze względu na warunki taktyczne.

 

Jeszcze jedna bardzo ważna wskazówka. Zawsze i wszędzie lotnicy powinni unikać kierunku lotu wprost na baterię (kąt drogi 0), ponieważ w tym wypadku zagadnienie spotkania rozwiązuje się łatwiej i szybciej, dzięki czemu prawdopodobieństwo trafienia w znacznym stopniu wzrasta.

 

C. Przeciwdziałanie skutkom ognia ze strony samolotów niszczycielskich.

 

Jeśli zagadnienie przeciwdziałania skutkom ognia ze strony samolotów pojedynczych jest dość skomplikowane, to w odniesieniu do lotnictwa niszczycielskiego, trudności są jeszcze większe.

 

Przede wszystkim chodzi tu o zabezpieczenie całej grupy samolotów, a przecież jest rzeczą jasną, że, nawet przy jednakowej ilości strzałów, prawdopodobieństwo trafienia do jednego samolotu z pośród kilku jest znacznie większe niż w wypadku samolotu pojedynczego.

 

Poza tym, ogień artylerii przeciwlotniczej w pierwszym rzędzie zostaje skierowany przeciw samolotom niszczycielskim. W ten sposób, zwiększenie prawdopodobieństwa trafienia przy jednakowej liczbie strzałów, następnie zwiększenie liczby strzałów, wreszcie znaczne skrępowanie rodzajem zadania, - wszystkie te okoliczności sprawiają, że strzelanie do samolotów niszczycielskich jest znacznie skuteczniejsze, niż do obserwacyjnych.

 

Wynika z tego, że lotnictwo niszczycielskie powinno być jeszcze więcej zainteresowane w należytym przeciwdziałaniu skutkom ognia, niż lotnictwo obserwacyjne.

 

Przeciwdziałanie te może być wykonywane w postaci biernej i czynnej. Zadanie biernego przeciwdziałania polega na utrudnianiu prowadzenia ognia bez zwalczania baterii przeciwlotniczych bezpośrednio. Celem zaś przeciwdziałania czynnego jest zdławienie lub zneutralizowanie ognia baterii za pomocą napadu na nie z powietrza

 

1. Przeciwdziałanie bierne.

 

 Manewrowanie. Istota i cel manewrowania samolotów niszczycielskich są te same, co i u samolotów obserwacyjnych Chodzi tu o naruszenie podstawowej hipotezy strzelania przeciwlotniczego.  W tym wypadku również trzeba rozwiązać zagadnienie, jakiego rodzaju manewr jest najdogodniejszy dla samolotów niszczycielskich.

 

Wymagania od manewru. Manewr samolotu pojedynczego, zwłaszcza jeśli nie wykonuje on zdjęcia, jest dość łatwy. Tak tempo, jak wielkość zmian mogą być dość znaczne bez większej szkody dla zadania bezpośredniego. Zupełnie inaczej się sprawa przedstawia, jeśli chodzi o samoloty niszczycielskie.

 

 Lecąc na znacznej wysokości (4000-5000 m) z pełnym ładunkiem, muszą one, zachowując stale swe ugrupowanie, wyjść na kurs bojowy i zrzucić bomby dobrze wycelowane przy ustalonym locie prostolinijnym i poziomym. Zbyt gwałtowny manewr może spowodować zupełne rozproszenie grupy. Wówczas nie tylko bomby nie osiągną celu, lecz rozproszone samoloty mogą z łatwością paść ofiarą samolotów myśliwskich, współpracujących z artylerią przeciwlotniczą. W rezultacie cel tej ostatniej będzie podwójnie osiągnięty, gdyż samo bombardowanie straci wszelką wartość, ponadto akcja własnych samolotów myśliwskich będzie znakomicie ułatwiona.

 

Dlatego też wymaganie "ekonomii" manewru w odniesieniu do samolotów niszczycielskich powinno być jeszcze bardziej kategoryczne i to tym bardziej, im większa jest grupa, obciążenie samolotów, wysokość lotu, wreszcie prawdopodobieństwo współdziałania nieprzyjacielskich środków myśliwskich i ogniowych.

 

W ten sposób należy poszukiwać możliwości zmian minimalnych, tak pod względem tempa, jak też wielkości. Będzie więc chodziło o to, by zmiany te z jednej strony umożliwiły odchylenie grupy od rozprysku, z drugiej zaś strony pozwalały na zachowanie spoistości grupy i jej zdolności obronnej.

 

Zmiana drogi. Rozwarcia najbardziej wpływają na rozpraszanie grupy. Powstaje więc pytanie: jakie są dopuszczalne granice rozwarcia? Nie można tu kierować się szablonem, lecz w każdym wypadku konkretnym trzeba uwzględniać:

 

a) Wielkość grupy, zwłaszcza jeśli chodzi o szerokość szyku.

b) Zgranie się grupy, idealnym przykładem, którego mogą być "związane loty" angielskich samolotów.

c) Dane techniczne samolotów, w sensie ich zdolności manewrowych.

d) Praktyczny pułap w związku z obciążeniem.

e) Wysokość bombardowania, gdyż im większa jest wysokość, tym trudniejsze jest manewrowanie z zachowaniem szyku.

 

Dla grupy składającej się z 5 - 6 lekkich samolotów niszczycielskich przy pełnym obciążeniu, na wysokości 3500 - 4000 m, największy kąt rozwarcia nie powinien przekraczać 45 - 60°.

 

Poza tym im bardziej są kręte rozwarcia, tym dłużej pozostaje grupa w strefie ostrzeliwanej.

 

Jak wiadomo, cel manewru polega na uchyleniu się od spotkania z punktem rozprysku, który praktycznie stanowi pewną strefę. Normalnie, artyleria przeciwlotnicza kieruje ogień do prowadzącego samolotu.

 

Zmieniając nie tylko siebie, drogę, prowadzący powinien wyprowadzić ze strefy, lecz również skrajnego zamykającego (rys. 8).

 

Rys.8. Zmiana kąta drogi grupy. (Wymiary liniowe strefy rażenia, jak gdyby są zwiększone)

 

Wobec tego wielkość zmiany nie będzie wynosiła 4U + r, lecz należy ją ponadto zwiększyć o połowę szerokości frontu grupy, którą oznaczymy przez f. Kąt rozwarcia grupy (α) będzie się równał:

 

 

Przy jednakowym tempie manewru, kąty rozwarcia samolotów niszczycielskich powinny być większe, niż obserwacyjnych i to tym większe, im ugrupowanie jest szersze. Przyjmując ten sam schemat strzelania artylerii przeciwlotniczej oraz przypuszczając, że rozwarcia są wykonywane co 25 m, jak w tabeli Nr. 1, otrzymamy następującą tabelę kątów rozwarcia dla grupy o szerokości szyku około 200 m.

 

Tabela wykazuje, że na wysokościach od 3000 m i wyżej manewrowanie, zabezpieczające grupę od strefy rażenia, jest możliwe, gdyż nie przekracza przyjętych wyżej granic orientacyjnych.

 

Na wysokości 2000 m w pobliżu granicy stożka martwego jest ono już trudne.

 

 

Co się tyczy wysokości 1000 m, to wymagany manewr za pomocą zmiany drogi w pobliżu baterii jest praktycznie nieosiągalny. Poza tym manewr taki będzie bezcelowy, gdyż grupa, usiłując wykonać rozwarcie 120 -135°, nie zdąży tego dokonać w czasie przelotu pocisku, a wobec tego nie zdoła wyprowadzić wszystkich samo lotów ze strefy rażenia. Wynika z tego, że na takich wysokościach zmiana drogi nie wystarczy, wobec czego należy zastosować jeszcze inne środki.

 

Tempo rozwarcia. Elementy manewru dla grupy można znaleźć w ten sam sposób, co i dla pojedynczych samolotów. Różnica polega na tym, że w tym wypadku zachodzi potrzeba wyprowadzenia ze strefy rażenia nie jednego samolotu ("punkt"), a kilku, które ze swej strony tworzą pewną strefę. W istocie rzeczy sprowadza się to, jak gdyby do zwiększenia liniowych wymiarów strefy rażenia o połowę liniowych wymiarów grupy.

 

W wypadku samolotu pojedynczego widzieliśmy, że tempo rozwarcia zależy od sposobu strzelania przeciwlotniczego, czasu przelotu pocisku i wielkości strefy rażenia, Oprócz tego tempo rozwarcia zależy jeszcze od wielkości kątów rozwarcia. Powinno ono więc być tym częstsze, im kąty rozwarcia są mniejsze.

 

Wyżej została przytoczona tabela dopuszczalnego czasu lotu prostolinijnego przy kątach rozwarcia 26-30°. Jeśli te same kąty rozwarcia będzie stosowała grupa samolotów (5-6), to tempo jej manewru powinno być szybsze, czyli rozwarcia będą wykonywane częściej, gdyż zgodnie z tym, co było powiedziane wyżej:

 

 

Tabela Nr. 4 podaje przybliżone wielkości dopuszczalnego czasu lotu prostolinijnego grupy, w zależności od wysokości oraz odległości od stanowiska baterii.

 

 

Jednak podobnie, jak samolot pojedynczy, grupa nie powinna manewrować zbyt często, gdyż powoduje to nieprodukcyjne zatrzymanie się w strefie ostrzeliwanej. Odcinek lotu prostolinijnego powinien być większy od największej osi elipsoidy rażenia + połowa szerokości ugrupowania.

 

 

Tabela również wskazuje, że w pobliżu granicy stożka martwego, nawet na wysokości 3000 m, przy kątach rozwarcia 26-30°. trzeba stosować tempo manewrowania od 14 sek, i mniej. W ten sposób, na tych wysokościach, w miarę zbliżania się do baterii, grupa, podobnie jak samolot pojedynczy, powinna zwiększać równocześnie i kąt, i częstotliwość rozwarcia, jednak z tym, aby tempo nie przekraczało granicy (18 sek.), zaś kąty - zdolności bojowej. Dla wysokości 3000 m, w pobliżu stożka martwego, elementy manewru za pomocą zmiany drogi obliczone są w przybliżeniu, w sposób następujący: T = 24 sek, α = 50°; dla wysokości 2000 m, T = 22sek, α = 60°.

 

Podobnie jak poprzednio, trzeba podkreślić, że dwa kolejne rozwarcia grupy w jedną stronę pociągają za sobą większe odchylenie rozprysków, niż dwa kolejne rozwarcia w różne strony.

 

Zmiana wysokości. Powiedzieliśmy wyżej, że dzięki stosowaniu przez artylerię przeciwlotniczą strzelania nie tylko według lotu prostolinijnego, lecz również według "kursów tnących", zmiana drogi, nawet najbardziej gwałtowna, np. 90°, nie daje jeszcze całkowitej gwarancji. Trzeba wziąć pod uwagę twierdzenie artylerzystów przeciwlotniczych, że większe trudności przedstawia dla nich zmiana wysokości, również i w wypadku samolotów niszczycielskich. Poza tym, dla samolotów niszczycielskich zmiana wysokości w wielu wypadkach jest bardziej korzystna niż zmiana drogi, gdyż wpływa ona w mniejszym stopniu na rozproszenie grupy.

 

Wszystkie podstawy teoretyczne manewru na wysokość, zachowują swoją wartość również i dla grupy. Trzeba tylko podkreślić, że wielkość zmiany wysokości w wypadku grupy powinna być większa, gdyż chodzi o wyprowadzenie ze strefy rażenia nie tylko samolotu prowadzącego, lecz również górnego, zamykającego. Inaczej mówiąc, Δh > 4 Uw + r + H, gdzie H oznacza różnicę wysokości prowadzącego i skrajnego zamykającego. W ten sposób, na wysokości 2000 m i na odległości od baterii około 6,5 km, zmiany wysokości dla grupy z 5-6 samolotów, z różnicą wysokości pomiędzy poszczególnymi samolotami około 20 m powinny wynosić nie mniej jak 200-220 m, zaś w pobliżu stożka martwego - 200-300 m. Jasne jest, że im większa jest rozpiętość grupy na wysokość, tym większe powinny być zmiany wysokości.

 

Co się tyczy kąta zniżenia, lub wzniesienia, jak również tempa manewru, to w wypadku grupy słuszne są wszystkie rozważania przeprowadzone wyżej w stosunku do pojedynczych samolotów (rys. 7).

 

Zmiana szybkości. Zmiana szybkości, pojęta jako rodzaj manewru samodzielnego, zupełnie nie nadaje się dla grupy. Przede wszystkim, trudno jest zmieniać szybkość, nie naruszając równocześnie szyku. Następnie, co najważniejsze, jeśli samolot pojedynczy nie jest w stanie wyprowadzić siebie ze strefy rażenia nawet przy bardzo gwałtownych zmianach szybkości, to grupa, przy swej głębokości ugrupowania - tym bardziej tego dokonać nie potrafi.

 

Dlatego też na zmianę szybkości należy się zapatrywać jedynie jako na środek uzupełniający przy manewrze za pomocą zmiany drogi i wysokości.

 

Wymagania od ugrupowania bojowego. Szyk bojowy grupy niszczycielskiej powinien odpowiadać trzem warunkom, pozostającym częstokroć w sprzeczności ze sobą:

 

Przede wszystkim, powinien on (pod względem odstępów i odległości) odpowiadać wymaganiom balistycznym (dążenie do maksymalnego rażenia celu), które są zależne od rodzaju i wymiarów celu, wysokości bombardowania oraz rodzaju środków niszczących.

 

Następnie uszykowanie powinno zapewnić zdolność obronną grupy, ze względu na to, że w każdej chwili może nastąpić atak nieprzyjacielskich samolotów myśliwskich.

 

Wreszcie uszykowanie grupy powinno ułatwić zabezpieczenie od ognia artylerii przeciwlotniczej. Zwykle popełnia się błąd, biorąc pod uwagę tylko jeden z wyszczególnionych warunków, z całkowitym pominięciem innych

 

a) Grupa niszczycielska powinna posiadać możliwie największą zdolność manewrowania. Wymaganie to ma wpływ na ilość samolotów w grupie oraz stopień zwartości szyku, zwłaszcza na szerokość. Im bardziej wielka jest grupa, im bardziej szerokie uszykowanie ona stosuje, tym trudniejszy jest manewr pod ogniem artylerii przeciwlotniczej, tym łatwiej poszczególne samoloty mogą być zniszczone przez płatowce myśliwskie, tym mniejszy jest wreszcie spółczynnik skutecznego wykorzystania bomb.

 

b) Z drugiej strony, skład i uszykowanie grupy powinny jej zapewnić zdolność do samodzielnego odpierania ataków poszczególnych oddziałów myśliwskich.

 

c) Odstępy i odległości powinny być tak wielkie, by dwa sąsiednie samoloty nie mogły być rażone jednym rozpryskiem.

Wymaganiom powyższym odpowiada mniej więcej, odział z dwu kluczy w kilwaterze. Odstępy - około 50 m. Odległości - około 25 m. Różnice wysokości - około 20 m. Wymiary grupy na szerokość - do 200 m, na głębokość - do 120 m, na wysokość - do 80 m (rys. 9). Wymiarom tym odpowiadają elementy manewru przytoczone w tabelach 3 i 4. Tego rodzaju uszykowanie zapewnia również najlepiej ześrodkowanie wybuchów bomb.

 

d) Jeśli zachodzi konieczność dokonania bardziej potężnych nalotów, wówczas należy je przeprowadzać poszczególnymi falami. Każda z tych fal zachowuje swobodę manewru, równocześnie jednak wszystkie one tworzą wspólne ugrupowanie bojowe, zachowując ze sobą łączność ogniową. Rozczłonkowanie fal w tym ugrupowaniu na szerokość, głębokość i wysokość, zależy od rodzaju zadania oraz powinno uwzględniać rozrzut rozprysków. Każda fala powinna zajmować takie położenie, by nie ucierpiała od ognia skierowanego na falę sąsiednią. Inaczej mówiąc, odstępy i odległości pomiędzy prowadzącymi poszczególnych fal powinny wynosić nie mniej jak 4 Ug, czyli do 300 m. Różnice wysokości - nie mniej jak 4 Uw.

 

Jeśli chodzi o wybór wysokości bombardowania, to muszą tu decydować w pierwszym rzędzie względy balistyczne, zależne od rodzaju i wymiarów celu oraz ustalonych norm rozrzutu.

 

Rys. 9. Obliczanie szyków.

 

Jednak równocześnie należy uwzględniać przeciwdziałanie ogniowe z ziemi. Jeśli nieprzyjaciel nie rozporządza artyleria małokalibrową lub karabinami maszynowe mi typu Browning 20 mm, to za najbardziej dogodną wysokość, w uwzględnieniu artylerii średniego kalibru i zwyczajnych c. k. m. należy uznać 1000-1200 m. Zapewnia ona bowiem w większości wypadków największą celność, ponadto zaś utrudnia w dostatecznym stopniu strzelanie artylerii przeciwlotniczej średniego kalibru.

 

Jeśli obrona przeciwlotnicza rozporządza ponadto artyleria małokalibrową i specjalnymi c. k. m., należy wykonywać bombardowanie na większych wysokościach, W zależności od tego, im większa będzie grupa oraz stopień obciążenia samolotów, tym większą wysokość bombardowania należy przyjąć.

 

 Dla ważnych celów, położonych na tyłach armii nieprzyjaciela i bronionych przez wszystkie środki O. P. L. należy uznać za normalne wysokości - 3500-4000 m. Trzeba przez to osiągnąć umiejętność bombardowania z podobnych wysokości.

 

Wybór podejścia do celu (wejście do strefy ostrzeliwanej). Będzie tu chodziło o uwzględnienie ugrupowania baterii, dążenie do jak najszybszego przekroczenia strefy najbardziej skutecznego ognia, odpowiednie manewrowanie, wreszcie wykorzystanie chmur i wiatru. Należy w każdym razie unikać szablonu przy podchodzeniu do celu, gdyż nieprzyjaciel właśnie będzie koncentrował środki na drogach szablonowych.

 

Kurs bojowy. Chwilą najbardziej odpowiedzialną i niebezpieczną jest wyjście na kurs bojowy, podczas którego samoloty muszą zachować, zgodnie z hipotezą artylerii przeciwlotniczej, lot prostolinijny, poziomy i równomierny. Kurs bojowy będzie tylko w tym wypadku względnie bezpieczny, jeśli nie przekroczy on dopuszczalnego na danej wysokości i odległości czasu lotu prostolinijnego.

 

Przyjmując, że baterie przeciwlotnicze będą zwykle rozmieszczone w promieniu 3-4 km od obiektu bronionego, otrzymujemy, zgodnie z tabelą Nr. 4, następujące normy czasu przebywania na kursie bojowym dla grupy:

 

 

Stosując manewr łagodny przez zmiany drogi i wysokości, grupa może osiągnąć tak krótki kurs bojowy bez szkody dla dokładności bombardowania.

 

W każdym razie, skuteczność nowoczesnej artylerii przeciwlotniczej nie pozwoli na przyjmowanie kursu bombardowania już w odległości 2-3 km od celu, jak to niedawno było praktykowane. Próby celowania z daleka z pewnością doprowadzą do rezultatów katastrofalnych.

 

Powstaje tu jeszcze pytanie o dopuszczalności bombardowania z wiatrem. Z punktu widzenia balistyki jest to niekorzystne. Natomiast z punktu widzenia zabezpieczenia się przed ogniem artylerii przeciwlotniczej, jest to bardzo pożądane, gdyż przyśpiesza przejścia przez strefę ostrzeliwaną. Należy więc uczyć się bombardowania z wiatrem, a nawet przy bocznym kierunku wiatru, Ułatwi to w znakomitym stopniu walkę z artyleria przeciwlotniczą, gdyż pozbawi ją możności przepowiadania tak zwanego prawdopodobnego kierunku nalotu.

 

Ogólny schemat manewru samolotów niszczycielskich jest w zasadzie podobny do manewru samolotów obserwacyjnych (Rys. 10 i 11). Powinien on również być kombinowany i rozpoczynany zawczasu, to jest mniej więcej o 1 km przed wejściem do strefy ostrzału. Jeśli obciążenie na to pozwala, to w pierwszej trzeciej części strefy ostrzału należy łączyć zmianę drogi ze zmianą wysokości w górę. W miarę zagłębiania się do strefy ostrzału, tempo i wielkość manewru powinny

 

 

 

być zwiększone. Rozwarcia, początkowo 20°, potem 30°, lecz nie więcej niż 60°; nie częściej niż co 18 sekund w pobliżu baterii. Rozwarcia te należy już łączyć ze zmianą wysokości w dół (200-300 m). Wyjście na kurs bojowy powinno być połączone nie tylko z rozwarciem, lecz również ze zniżeniem.

W dalszym ciągu, lot poziomy, kurs bojowy, zrzucanie bomb, po czym ponowne zniżanie po prostej, celem dokonania zdjęcia wybuchów, wreszcie gwałtowna górka lub zniżenie z rozwarciem i skierowanie się po najkrótszej drodze, celem wyjścia ze strefy ostrzału przy równoczesnym ciągłym manewrowaniu.

 

2. Nalot gwiaździsty.

Skuteczność ognia z ziemi w znacznym stopniu zależy od jego gęstości, dzięki skoncentrowaniu kilku jednostek ogniowych na jeden cel.

 

Cel nalotu gwiaździstego polega właśnie na dążeniu do rozproszenia uwagi artylerii przeciwlotniczej, rozbiciu jej ognia, a tym samym zmniejszeniu jego gęstości i skuteczności.

 

Nalot gwiaździsty polega na równoczesnym ukazaniu się nad celem kilku grup niszczycielskich z różnych kierunków.

 

Przypuśćmy, że obrona obiektu jest zapewniona przez dywizjon w składzie 3 baterii (rys. 12). Przypuśćmy dalej, że od strony każdej baterii, w jej "odpowiedzialnym sektorze" ukazuje się po jednej grupie niszczycielskiej.

 

 

Każda bateria może rozpocząć ogień do swego celu, wobec czego każda z grup będzie zwalczana tylko przez jedną baterię, o co właśnie chodziło. Dowódca dywizjonu może również skoncentrować ogień dwu, lub nawet trzech bateriach na jeden tylko cel, lecz wtedy jedna lub dwie grupy niszczycielskie będą miały całkowitą swobodę w wykonaniu zadania. W ten sposób, oba powyższe warianty są korzystne dla lotnictwa niszczycielskiego. Przy tym, im więcej baterii broni danego obiektu, tym więcej jest podstaw do zwiększenia ilości samodzielnych grup przy nalocie gwiaździstym.

 

Wymaganie równoczesności. Powodzenie nalotu gwiaździstego zależy od równoczesności ukazania się grup niszczycielskich, gdyż, w przeciwnym wypadku, każda grupa może zostać pobita przez kolejne ześrodkowania ognia.

 

Konieczne jest sprecyzować pojęcie "równoczesnego ukazania się" w zastosowaniu do nalotu gwiaździstego. Z punktu widzenia przestrzeni, nie chodzi o ukazanie się dokładnie nad celem, lecz o równoczesne wejście do strefy ostrzału. Poza tym trudno jest liczyć na absolutnie równoczesne wejście do strefy ostrzału, wobec czego należy ustalić pewne minimum wymagań w tym zakresie. Będzie więc chodziło o to, by czas, jaki upłynie pomiędzy ukazaniem się poszczególnych grup, był mniejszy od czasu potrzebnego do ostrzelania jednego celu, a następnie przeniesienia ognia na drugi. Ten czas może być różny, zależnie od typu sprzętu, stopnia wyszkolenia obsługi i t. d. Można go przyjąć średnio jako 1 minutę.

 

Wynika z tego, że organizując nalot gwiaździsty, trzeba uwzględniać ilość baterii przeciwlotniczych i ich ugrupowanie, w związku z czym - ustalić ilość poszczególnych grup bombardujących i kierunki ich nalotu. Poszczególne grupy powinny lecieć na różnych wysokościach. Jest to pożądane celem uniknięcia zderzenia, a co najważniejsze utrudnia się w ten sposób przenoszenie ognia artylerii przeciwlotniczej. Jednak zbyt wielkiej różnicy w wysokości należy unikać, gdyż ułatwia to orientowanie się artylerii przeciwlotniczej w sytuacji, wybór celów i prowadzenie ognia. Za najbardziej dogodną różnicę wysokości należy uznać 200-300 m, gdyż jest ona trudna do określenia na oko, równocześnie zaś jest większa od rozrzutu na wysokość.

 

Grupy mogą iść do celu albo samodzielnie, albo też początkowo tworzyć wspólne ugrupowania bojowe, następnie w pobliżu celu rozejść się i zaatakować go z różnych kierunków.

 

Użycie tego lub innego sposobu będzie zwykle podyktowane przez sytuację. Z punktu widzenia większej dokładności równoczesnego ukazania się, lepiej jest iść początkowo razem. Ważne jest dokonanie wyboru punktu rozejścia się, który powinien być zabezpieczony od obserwacji z ziemi, ponadto zaś powinien odpowiadać mniej więcej jednakowej drodze do granicy strefy ostrzału.

 

Może powstać pytanie, czy możliwy jest nalot gwiaździsty w wypadku posiadania celowników obliczonych na bombardowanie w łożu wiatru. Oczywiście, tak. W każdym razie, dwa kierunki (z wiatrem i pod wiatr) umożliwiają dokładne bombardowanie.

 

Wobec tego, w tych dwu kierunkach należy wysłać siły główne, zadaniem których jest rzeczywiste rażenie celu. Pozostałe jednostki, wychodzące na kurs bojowy nie w łożu wiatru, będą odgrywały rolę demonstracyjną, chociaż przy pewnym treningu, a zwłaszcza przy znacznych rozmiarach celu, ich bomby również dadzą dostateczny efekt materialny. Poza tym, co jest bardzo ważne, trzeba zaznaczyć, że można wkraczać do strefy ostrzału z kierunku dowolnego, a niezależnie od tego wchodzić na kurs bojowy w łożu wiatru.

 

Oczywiście, celem wprowadzenia w błąd nieprzyjaciela, "siły główne" nie powinny się różnić od innych ugrupowań swą liczebnością, gdyż artyleria przeciwlotnicza ma tendencję do oceniania ważności celu właśnie według ilości samolotów w grupie.

 

W wypadku posiadania celowników, niezależnych od wiatru, konieczność różniczkowania zadań poszczególnych jednostek odpada.

 

3. Przeciwdziałanie czynne.

Neutralizowanie baterii. Przeciwdziałanie bierne skutkom ognia nie daje całkowitej gwarancji bezpieczeństwa. Manewrowanie, nawet bardzo zręczne nie zabezpiecza przede wszystkim od ognia zaporowego, który wprawdzie jest bez porównania mniej skuteczny, niż ogień celowany, lecz mimo to stanowi zupełnie realne niebezpieczeństwo.

 

Co się zaś tyczy nalotu gwiaździstego, to przy wszystkich swoich zaletach, pozwala on na ześrodkowanie całego ognia na jednej z grup, dzięki czemu bezpieczeństwo pozostałych jednostek zostanie okupione ciężkimi stratami tej jednej.

 

Powyższe względy doprowadzają do wniosku, że jest bardzo pożądane bezpośrednie zneutralizowanie baterii przeciwlotniczych za pomocą napadu powietrznego.

 

Neutralizacja baterii przeciwlotniczych może być osiągnięta bądź za pomocą napadu szturmowego, bądź też niszczycielskiego. Zdaje się być pewne, że napad szturmowy posiada przewagę nad niszczycielskim. Zarówno skutki materialne, wskutek większego prawdopodobieństwa trafienia z małych wysokości, jak też oderwanie uwagi personelu baterii od celu - są łatwiej osiągalne przy napadzie szturmowym. Jednakże posiada on również bardzo poważne wady. Chodzi o to, że samoloty szturmowe mogą z łatwością "chybić", czyli przelecieć mimo baterii, dzięki czemu odpadnie efekt zaskoczenia, tak ważny w napadach lotniczych. Ponadto, samoloty szturmowe są narażone na znacznie większe niebezpieczeństwo. Nie mówiąc już o karabinach maszynowych, posiadanych przez każdą baterię, ogień artyleryjski również stanowi dla nich bardzo poważne niebezpieczeństwo, dzięki strzelaniu kartaczem. Salwy kartaczowe mogą być oddawane co 1 ½ - 2 sek. Przy nalocie wprost na baterię (przy zrzucaniu bomb jest to warunek konieczny), ogień jej będzie wprost zgubny.

 

Działanie przebijające przy strzelaniu na kartacz dochodzi do 400-600 m. W ten sposób, na 10-15 sek. przed stanowiskiem baterii samoloty będą już pod ogniem, a w ciągu tego czasu, jak wskazuje doświadczenie, bateria może oddać 10-15 salw. Wprawdzie, zadanie samolotów szturmujących będzie wykonane, lecz straty w ich szeregach będą z pewnością również bardzo wielkie.

 

Neutralizowanie baterii za pomocą napadu niszczycielskiego przedstawia dla lotnictwa znacznie mniejsze niebezpieczeństwo. Zbadamy, w jakich warunkach może się ono odbywać. Stanowisko ogniowe baterii wraz z sekcją pomiarową zajmuje w przybliżeniu przestrzeń 30 x 30 m.

 

Aby baterię przeciwlotniczą zneutralizować, wcale nie trzeba fizycznie zniszczyć obsługi lub działa. Najważniejszą rzeczą jest nie pozwolić pracować na przyrządach pomiarowych, zapędzić personel do schronów, zmusić do włożenia masek przeciwgazowych i t. d.

 

Z tego też względu, bezpośrednie trafienie baterii nie jest koniecznie potrzebne. W zależności od typu i kalibru bomby, może ono zaszkodzić baterii, gdy wybuchnie od niej w pewnej odległości. Na przykład, dla 8 kg bomby odległość ta wynosi około 25 m. W ten sposób, obliczając warunki napadu niszczycielskiego na baterię, można ją bez większego błędu oceniać jako cel o wymiarach 80 x 80 m, inaczej mówiąc uważać, że każdy wybuch w tym obrębie jest dla baterii niebezpieczny.

 

Trzeba więc znaleźć ilość samolotów niezbędną do trafienia w tę przestrzeń z wysokości 1000 m, licząc Ug = 15m Ub = 20m.

 

Szerokość szyku f= 8Us - S, gdzie S oznacza szerokość celu, którą przyjęliśmy na 80 m.

 

Licząc, że odstęp (i) pomiędzy samolotami, jaki zapewni przekrywanie się odłamków dwu sąsiednich bomb, wyniesie 40 m, otrzymamy ilość samolotów:

 

 

Obliczając w dalszym ciągu, znajdujemy, że ilość bomb w serii powinna wynosić nie mniej niż 3, a odległość pomiędzy nimi w tej samej serii - do 40 m.

 

Wynika z tego, że wyznaczając na każdą baterię klucz 3 samoloty i zrzucając za każdym nawrotem 9 bomb, mamy prawo rozliczać na trafienie baterii przynajmniej jedną bombą.

 

W ten sposób dochodzimy do wniosku, że pomimo nieznacznych rozmiarów stanowisk baterii, neutralizacja ich za pomocą napadu niszczycielskiego z wysokości 1000 m jest zupełnie możliwa i wymaga 3 samolotów na baterię, co jest niezbyt wiele.

 

Wypływa stąd wniosek, że w wypadku, gdy sytuacja i teren nie sprzyjają nalotom szturmowym, należy neutralizować baterię za pomocą nalotów niszczycielskich.

 

W wypadku nalotu szturmowego, jak też niszczycielskiego trzeba dokładnie znać rozmieszczenie stanowisk bateryjnych. Nawet znając je, można niekiedy nie zauważyć baterii. Dlatego też pożądane jest wysłanie naprzód grupy demonstracyjnej, która wywoła ogień artylerii, a wówczas na podstawie odblasku strzałów zostaje wykonany napad.

 

Drugi warunek, któremu bezwzględnie powinna odpowiadać neutralizacja, niezależnie od jej rodzaju, jest uzgodnienie w czasie działań grupy sił głównych z grupami ubezpieczającymi. Te ostatnie powinny się ukazać i zaatakować baterię właśnie w chwili, gdy grupa sił głównych zacznie wchodzić do strefy ostrzału.

 

Wreszcie, ostatni ze sposobów walki z artylerią przeciwlotniczą, polega na zastosowaniu zasłon dymnych. Stroną dodatnią tych zasłon jest oszczędzanie sił, gdyż w tym wypadku wystarczy jeden samolot na baterię.

 

Zakończenie.

Tak wyglądają podstawowe zasady walki z artylerią przeciwlotniczą. Jej formy czynne są niczym innym jak walką powietrza i ziemi o przewagę ogniową.

 

I jeśli obecnie walka ta zaledwie widoczna jest w zarysie, to w najbliższej przyszłości zajmie ona właściwe sobie miejsce.

Dla lotnictwa przyszłości, czyli lotnictwa najcięższego, niebezpieczeństwo będzie stanowiło nie tyle lotnictwo myśliwskie, ile artyleria przeciwlotnicza.

 

Przed przystąpieniem do wykonania swych zadań bezpośrednich, będzie zmuszone lotnictwo rozpocząć walkę ogniową z ziemią, w wyniku której, równolegle z wynikiem walki powietrznej, będzie rozstrzygał o losach operacji powietrznych.

Walka lotnictwa z artylerią przeciwlotniczą jest to zagadnienie nadzwyczaj aktualne.

 

Nie należy go przez to ignorować, lecz przeciwnie, uważnie i intensywnie studiować. Na tym polega właśnie najbardziej pilne zadanie lotnictwa sowieckiego.

 

Przygotował Kamil Komarnicki


 

 

 

 


Warning: Unknown: write failed: No space left on device (28) in Unknown on line 0

Warning: Unknown: Failed to write session data (files). Please verify that the current setting of session.save_path is correct () in Unknown on line 0